Rzekoma kochanka księcia Williama była szaloną imprezowiczką. Półnaga Rose pozowała u boku PREMIERA!

Rzekoma kochanka księcia Williama była szaloną imprezowiczką. Półnaga Rose pozowała u boku PREMIERA!

Rose Hanbury posądzana o romans z Williamem pozowała u boku Blaira
Rose Hanbury posądzana o romans z Williamem pozowała u boku Blaira
Źródło zdjęć: © Instagram

Rose Hanbury, którą od lat podejrzewa się o romans z księciem Williamem, ma za sobą imprezową przeszłość. Niedawno zdjęcie z jej młodości ujrzało światło dzienne i rzuciło na nią zupełnie nowe spojrzenie.

Od wielu lat nie milkną plotki na temat rzekomego romansu księcia Williama i Rose Hanbury, która była kiedyś przyjaciółką Kate Middleton. W mediach pojawiają się coraz nowsze doniesienia na ich temat. Niektóre plotki głoszą, że Rose i William mają wspólne dziecko!

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kim jest Rose Hanbury?

Rzekomą kochankę Williama nazywa się "nową Kamilą", a księcia posądza się o to, że powtarza dokładnie te same błędy, co jego ojciec. Rose pochodzi z wyższych sfer, jej mama jest projektantką mody, a ojciec informatykiem. Od najmłodszych lat bywała na salonach, a jako młoda kobieta brała udział przyjęciach o charakterze erotycznym, organizowanych przez jej matkę. Wygląda na to, że to za jej sprawą Rose wyrosła na imprezowiczkę. 

Rzekoma kochanka króla pozowała półnago z premierem

Zanim Hanbury założyła rodzinę, była modelką. Krótko po tym wyszła za mąż za o 27 lat starszego od siebie Davida Rocksavage. Plotki o jej romansie z przyszłym królem podsyca fakt, iż jej małżonek jest obecnie prawą ręką króla, a więc oboje mają często okazję do bywania na królewskim dworze. 

Kiedy Rose robiła karierę w modelingu, poznawała mnóstwo wpływowych osów. Jedną z nich był Tony Blair, u boku którego pozowała w samym bikini. Zdjęcie, które niedawno pojawiło się w sieci pochodzi z 2005 roku i przedstawia Rose i jej siostrę Marinę wtulone w premiera.

Rose i Marina Hanbury, Tony Blair
Rose i Marina Hanbury, Tony Blair© Instagram
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także