Rola Meryl Streep w serialu "Wielkie kłamstewka" przejdzie do historii. Jej przygoda z tą produkcją zaczęła się... nietypowo!
Meryl Streep w Wielkich kłamstewkach trudno rozpoznać: jest niby starszą, nieco zapuszczoną panią ze sztuczną szczęką i siwymi włosami. W niczym nie przypomina chociażby żywiołowej, dowcipnej Donny z filmu Mamma Mia! Chce po prostu odkryć, jak zginął jej ukochany syn Perry (Alexander Skarsgard). Podejrzewa, że to któraś z przyjaciółek jego żony lub ona sama, przyłożyła do tego ręki.
Mary Louise Wright wie to dobrze. A do historii telewizji prz19ejdzie na pewno zdanie, które wypowiada cedząc przez zęby w rozmowie z Madelaine (Reese Witherspoon)
- Jesteś bardzo niska. Nie mówię, że to źle. Ale ja nie ufam niskim ludziom. Bardzo przepraszam. Czerpię dumę z tego, że bardzo dobrze oceniam ludzi!
Dzięki tej prostej frazie już wiemy, że to toksyczna, złośliwa suka, która świetnie zauważy, że Celeste (Nicole Kidman) wcale nie przeżywa tak, jak ona by chciała, żałoby po jej synu.
W serialach raczkuje
Meryl Streep jest wielką aktorką. A... to dopiero trzeci serial w jej karierze, po Wichrach wojny oraz Aniołach w Ameryce. Aktorka, trzykrotna laureatka Oscara, już sprawiła, ze jej rola po zaledwie dwóch odcinkach Wielkich kłamstewek jest kultowa. A w internecie istnieje już strona z najlepszymi życiowymi mądrościami „dobrze oceniającej ludzi” Mary Louise.
Wiadomo też, że Streep przyjęła rolę matki Perryego nawet nie czytając scenariusza:
-Mój agent powiedział mi, że napisali tę postać specjalnie dla mnie. Nazwali ją nawet Mary Louise. To przecież moje prawdziwe imię - mówiła aktorka w rozmowie z The Hollywood Reporter. Aktorka oczywiście widziała pierwszy sezon serialu i zachwycił ją.