Diler Prince'a ujawnił szokujące fakty z życia muzyka! Co tak naprawdę było przyczyną śmierci?
Kilka dni temu cały świat wstrzymał oddech, gdy media podały informacje o śmierci Prince'a. Ten legendarny muzyk, autor tak znakomitych utworów jak Purple Rain, When Doves Cry czy też Let’s go crazy odszedł w wieku 57 lat. Jego ciało znaleziono w posiadłości w Minnesocie. Od razu zaczęto spekulować, co było bezpośrednią przyczyną zgonu.
25.04.2016 | aktual.: 25.04.2016 08:07
Zobacz także
Z rozmów przeprowadzonym z bliskimi osobami Prince’a można dowiedzieć się, że narkotyk, przez który artysta trafił do szpitala to Perocet – lek przeciwbólowy o silnych właściwościach uzależniających. Ich obecność w organiźmie wykazała też sekcja zwłok. Już wstępne wyniki wykluczyły samobójstwo, o które podejrzewało muzyka wiele osób.
Media podały też informacje dotyczące pogrzebu Prince'a. W uroczystości wzięła udział wyłącznie rodzina, która postanowiła skremować jego ciało i pochować w jego posiadłości w Paisley Park.
A co tak naprawdę było przyczyną śmierci? Okazuje się, że wokalista był uzależniony od środków przeciwbólowych, a miesięcznie wydawał na nie aż 26 tysięcy złotych! Brytyjski portal Daily Main dotarł do handlarza lekami, który od lat dostarczał Prince'owi tabletki.
Gwiazdor zażywał hydromorfon, który działa jak morfina i plastry fentanylu. Diler przygotowywał mu paczki pigułek, co pół rok, biorąc za to 156 tysięcy złotych. Gdy Prince dostał się do szpitala na 6 dni przed śmiercią lekarze nie wiedzieli o jego uzależnieniu. Podając mu zastrzyk ratujący życie tylko pogorszyli sprawę.
Wygląda na to, że to nieśmiałość i strach przed ludźmi sprawiły, że dzisiaj Prince'a nie ma już z nami...