NewsyŻona Daniela Olbrychskiego atakuje Weronikę Rosati: "Bardzo chcesz być kimś podłym, prymitywnym i manipulującym faktami"

Żona Daniela Olbrychskiego atakuje Weronikę Rosati: "Bardzo chcesz być kimś podłym, prymitywnym i manipulującym faktami"

Weronika Rosati, Krystyna Olbrychska
Weronika Rosati, Krystyna Olbrychska
Elwira Szczepańska
21.12.2018 16:40, aktualizacja: 21.12.2018 17:36

List Krystyny Olbrychskiej do Weroniki Rosati. Żona Daniela Olbrychskiego napisała ostrą wiadomość, którą opublikowała na Facebooku. Odpowiedź Rosati.

List otwarty Krystyny Olbrychskiej do Weroniki Rosati

Weronika Rosati niedawno opowiedziała w rozmowie z Galą o rozstaniu ze swoim partnerem, Robertem Śmigielskim i samotnym wychowywaniu córki. Rok temu na świecie pojawiła się mała Elizabeth, ale beztroskie szczęście gwiazdy nie trwało długo - po porzuceniu ojca córki, musiała zająć się nią sama i na nowo poukładać sobie życie. W wywiadzie dla Gali mówiła, że chce być wsparciem dla innych samotnych mam, a historię wyjawia jedynie po to, by jej córka nie myślała, że odeszła od jej ojca bo "chciała siedzieć na plaży".

Szczerość Weroniki nie spodobała się Krystynie Olbrychskiej, która na Facebooku opublikowała długi list do młodej aktorki. Nie przebierała w słowach:

To jest liścik do Weroniki RosatiWeroniko, Lisku Drogi,grudzień to taki czas, kiedy robimy podsumowania, troszkę poddajemy się nostalgicznemu nastrojowi coś tam rozpamiętując, a wreszcie składamy sobie życzenia. I to właśnie życzenia są powodem, dla którego piszę do Ciebie. Przed kilkunastoma dniami świętowałaś pierwsze urodziny Elisabeth. Szybko zleciał ten rok. Pamiętam , jak dzień po jej urodzeniu rozmawialiśmy przez WhatsAppa, Ty, Robert i kruszynka Elisabeth w Los Angeles, Daniel i ja w Podkowie Leśnej, jak z zachwytem oglądałam malutką Eli i cieszyłam się Waszą radością. Wszystko pamiętam. Także nasze rozmowy u nas na tarasie w Drohiczynie kiedy dumnie nosiłaś piękny, duży, okrągły brzuszek i opowiadałaś mi swoją pierwszą rozmowę telefoniczna z Robertem i Twoje wrażenie „takiego mężczyznę chciałabym mieć obok siebie”. Tak powiedziałaś. Pamiętam nasze wspólne kolacje, siedzimy przy stole i Wy (TY i Robert) macie tylko dwie ręce, żeby trzymać nóż i widelec, bo dwie pozostałe trzymacie splecione ze sobą. To nas wzruszało. Daniel trochę z Was żartował, ale patrzyliśmy na Was z ogromną czułością.Lisku, to było piękne. Życzyłam wam, żeby na długo, na zawsze… Życzyłam wam szczęścia. Wiem, że się nie udało. Tak bywa. Ale we mnie jest ciągle bardzo dużo czułości i dobrych myśli, które chcę wysłać do Ciebie, dla Ciebie i dla Eli.

Jak wyznała, uważa, że Weronika wiedziała jaki jest Robert gdy zdecydowała się urodzić jego dziecko:

Z Robertem rozmawiam często i wiemy obie, że moja dla Niego przyjaźń, serdeczność i podziw nie zmienia się od wielu lat i tak już zostanie, bo kocham go, jak młodszego braciszka, jak kogoś najbliższego, a Daniel podziela te emocje.Miałam wrażenie, że bardzo świadomie wybrałaś Roberta na ojca Elisabeth. Przecież o wszystkim wiedziałaś. On nie był dla Ciebie tajemniczym nieznajomym, który nic o sobie nie mówi. Znałaś jego najbliższych, wiedziałaś o jego życiu więcej, niż ktokolwiek inny. No i ciągle byłaś nim zafascynowana. Obserwowałaś uważnie jak fantastycznym jest ojcem, z jaką uwagą i czułością zajmuje się swoimi synami, ile czasu im poświęca, jak są dla niego ważni. Czasem nawet uważałaś, że może za mało zajmuje się Tobą i waszą jeszcze nienarodzoną Elisabeth, a skupia się na swoich małych łobuzach, kiedy byli obok. Wtedy uważałaś, że to idealny kandydat na tatę, że to właściwie tata doskonały. Promieniałaś szczęściem. Kwitłaś. Poleciałaś do Los Angeles bo chciałaś, żeby Eli tam właśnie przyszła na świat. Tak się stało. Ale nie byłaś tam sama. Robert poleciał do Ciebie jeszcze przed porodem i był z Tobą, a potem z Waszą malutką córeczką kilka tygodni.

W dalszej części swojego listu żona Olbrychskiego otwarcie skrytykowała młodą aktorkę za jej zachowanie:

Teraz czytam, że Twoja ciąża była traumą. Czytam też wiele innych cierpkich słów, wiele niedokończonych zdań, niedopowiedzeń, które pozostawiają bardzo niebezpieczne pole do bardzo różnej interpretacji wszystkim, którzy tego słuchają, albo to czytają. Ludzie prymitywni nazywają takie zachowanie publicznym praniem brudów, inni, też prymitywni, brudy publicznie piorą. Nigdy nie przyszło by mi do głowy zaliczyć Cię do tej grupy. Co to, to nie. Ale dlaczego, na Boga, sama z uporem wartym lepszej sprawy, bardzo chcesz być kimś podłym, prymitywnym i manipulującym faktami, kimś świadomie mówiącym nieprawdę.Weroniko, musisz wiedzieć, że każde kłamliwe słowo, a wypowiedziałaś ich ostatnio setki, krzywdzi nie tylko ojca Twojej córeczki. Przede wszystkim krzywdzi maleńką Eli, ale też stawia Ciebie samą w strasznie niekorzystnym świetle. Robert milczy. Nie komentuje Twoich wynurzeń. Jest delikatny, nieskazitelnie wychowany. Jest gentelmanem. Wyobraź sobie jednak, że inni ludzie, wasi wspólni znajomi uznają, że przekroczyłaś granice taktu i dobrego wychowania, że za często mijasz się z prawdą, że obrzucasz błotem kogoś, kto na to nie zasłużył. Bo na pewno nie zasłużył. Co wtedy? A no wtedy zaczną zadawać też publicznie bardzo niewygodne pytania. Tylko o fakty. Tylko o to, co się przez wiele lat, w różnych sytuacjach i miejscach rzeczywiście wydarzało w Twoim życiu. Bardzo szybko wtedy, bez względu na treść odpowiedzi, czy tylko przypuszczeń, będziesz unurzana w tyglu brudnej afery, którą żyje środowisko od wielu miesięcy. Nie znajdziesz sposobu na skuteczną kąpiel, tak jak dzisiaj nie może go znaleźć mężczyzna, którego wybrałaś na ojca swojej córeczki. Facet, który zapewnia Ci ciągle dobry status finansowy, który nie uchyla się od żadnych obowiązków, który jest odpowiedzialnym ojcem.

Dlaczego zdecydowała się opublikować list? Ponieważ jej zdaniem Weronika wydała na to przyzwolenie, opowiadając o rozstaniu w mediach:

Sama zdecydowałaś, żeby dyskusja o losach Twoich i Eli odbywała się w mediach społecznościowych, w gazetach i na ekranach telewizorów. To jest powód dla którego ja też postanowiłam do Ciebie napisać na FB. Jest mi przykro z powodu tego, co robisz. Jestem zdumiona bezmyślnością i brakiem inteligencji dziennikarzy, którzy jeśli już próbują wykreować Cię na skrzywdzoną Matkę-Polkę, próbującą stanąć na czele innych matek, którym tylko się wydaje, że są w podobnej do Ciebie sytuacji, nie przyjdzie do głowy przyjrzeć się, jak to jest z drugiej strony, co miałby do powiedzenia ten „winny całego nieszczęścia Tata”.Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam, życzę dobrego Nowego Roku. Życzę też rozwagi w dobieraniu słów i świadomości, że często kłamstewko motylkiem z ust wylatuje a bombą atomową do ślicznej buzi wraca. Tak najczęściej jest. Niestety dla kłamczuchy.

Weronika Rosati odpowiada Krystynie Olbrychskiej

Na odpowiedź Weroniki nie trzeba było długo czekać. Opublikowała ostry komentarz pod wpisem:

Krystyno, mysle ze zostalas bardzo wprowadzona w blad.twoj krzywdzacy i nieprawdziwy post narusza moje dobra osobiste.nie chce brac udzialu publicznej dyskusji na temat twojego postu i wyliczania prawd i nieprawd, przekazalam to juz prawnikowi.ps. moze ja sie zaczne zaslaniac przyjaciolmi by publicznie pisali co sie dzialo tak naprawde w tym domu i o Robercie jako czlowieku partnerze i jako ojcu.moze ty nie masz tak naprawde swiadomosci? - (pisownia oryginalna - przyp. red)

Jesteście ciekawi jak sytuacja rozwinie się dalej?

  • Weronika Rosati jako Elizabeth Taylor
  • Weronika Rosati jako Elizabeth Taylor
  • Weronika Rosati jako Elizabeth Taylor
  • Weronika Rosati – Wigilia gwiazd w ATM 2018
  • Kasia Zielińska i Weronika Rosati w ciąży
  • Weronika Rosati - Reserved x Vogue British
  • Weronika Rosati - Mikołajki 2018
  • Weronika Rosati – Zawsze warto, konferencja promująca serial Polsatu
  • Weronika Rosati – Róże Gali 2018
  • Weronika Rosati - Viva! Photo Awards 2018
  • Weronika Rosati – M jak miłość, 18 urodziny
[1/11] Weronika Rosati jako Elizabeth Taylor
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także