Paulina Smaszcz okazała pogardę widzom "PnŚ". Zapomniała, co sama robiła kilkanaście lat temu? To wideo wyraźnie ostudzi jej pewność siebie
Paulina Smaszcz chyba nigdy nie skończy prowadzić wymiany ciosów z Kasią Cichopek i Maciejem Kurzajewskim. Zapału nie ostudziło nawet to, że były mąż zawiadomił policję o jej niedawnej wizycie u jego 74-letniej matki, Teresy. Dziennikarz TVP2 wyjaśnił motywy swojej decyzji w rozmowie z dziennikarzami Super Expressu.
Potwierdzam, po naradzie rodzinnej zdecydowaliśmy, że trzeba tę sprawę zgłosić policji i zrobiłem to ja. To bardzo bolesne dla nas wszystkich, dlatego nie chcę wdawać się w szczegóły – wskazał Kurzajewski.
Sam Paulina uważa, że nie zrobiła nic złego, ponieważ była to jednorazowa wizyta, która nie podchodzi pod nękanie.
Nie byłam nigdy u jego mamy. Byłam po pierwsze w moim byłym domu, a obecnie Maćka domu. Z jego mamą bardzo miło rozmawiałam. To jest bardzo miła starsza pani. Na koniec pożyczyłyśmy sobie zdrowia i ucałowałyśmy się… To było bardzo miłe spotkanie – powiedziała Super Expressowi. I dodała: – Stanowczo zaprzeczam doniesieniom Macieja Kurzajewskiego, że nachodzę nasze byle miejsce zamieszkania i jego mamę oraz moją byłą teściową, które przebywa w domu mojego byłego męża. Z moją byłą teściową Teresą Kurzajewską pozostaję w pozytywnych relacjach.
Jak wskazała, odwiedziła Teresę Kurzajewską po to, by dowiedzieć się od niej tego, w jaki sposób jej syn traktuje ich wspólnego psa.
Paulina Smaszcz przejechała się po Pytaniu na śniadanie
Reakcją Smaszcz na zawiadomienie Kurzajewskiego był wywiad dla Marcina Wolniaka z Plotka. W rozmowie z dziennikarzem posypały się kolejne zarzuty. W pewnym momencie Paulina dostała pytanie o to, czy ogląda Pytanie na śniadanie, gdzie pracują Kasia i Maciej. Odpowiedziała, że nie robi tego, ponieważ śniadaniówka nie jest na jej poziomie intelektualnym: na co dzień pracuje przecież w środowisku naukowym i zajmuje się lekturą poważnych książek.
Szczerze, nie oglądam. Ja czytam tak świetne książki, pracuję w cudownym, naukowym środowisku. Taki program naprawdę nie robi na mnie wrażenia. Ja mam co w życiu robić – powiedziała, po czym dodała: – Przede wszystkim zajmuję się swoimi projektami, swoim zdrowiem, wspieram moją mamę i moich synów, moją synową.
Oczywiście każdy ma prawo do swojej opinii, lecz na miejscu Smaszcz wstrzymalibyśmy się z sądami, które mogą urazić część widzów. Powód? Od 2009 do września 2010 roku prowadziła PnŚ u boku Kurzajewskiego!
Ze śniadaniówką pożegnała się po tym, gdy naruszyła zasady etyki dziennikarskiej TVP, angażując się w kampanię reklamową marki biżuteryjnej.
Pamiętacie jeszcze wydania formatu z jej udziałem?