Łzawy zwiastun filmu o Meghan i Harrym roi się od manipulacji. Naprawdę myśleli, że to nie wyjdzie na jaw?! Fani im tego nie wybaczą
Książę Harry i Meghan Markle pobrali się w 2018 roku. Dwa lata później zrezygnowali z pełnienia publicznych funkcji w rodzinie królewskiej i wyprowadzili się do Stanów Zjednoczonych. Na miejscu udzielili wywiadu Oprah Winfrey, podczas którego zasypali Windsorów oskarżeniami. Przekonywali, że Meghan była źle traktowana, co mogło mieć podłoże rasistowskie.
07.12.2022 | aktual.: 07.12.2022 11:00
Jakiś czas temu potwierdzili, że opowiedzą swoją historię w filmie dokumentalnym dla platformy Netflix. Ukaże się on w dwóch częściach: pierwsza – 8 grudnia, a druga – 15 grudnia. W sieci są obecne dwa zwiastuny produkcji. Już w nich roi się od manipulacji.
Książę Harry i Meghan: zwiastun ich filmu roi się od manipulacji
Dziennik The Sun na pierwszy rzut wziął oficjalny teaser z zeszłego tygodnia. Redakcja dostrzegła, że w jednym ujęciu pokazano tłum fotoreporterów, którzy czekali na Sussexów. Była to pierwsza manipulacja. Fragment pochodzi bowiem z premiery jednego z filmów o Harrym Potterze. Zarejestrowano go w 2011 roku, czyli jeszcze zanim Harry i Meghan się poznali.
Kolejne manipulacje znalazły się w oficjalnym zwiastunie z poniedziałku. Dwie sceny, które rzekomo przedstawiają dziennikarzy zagadujących Sussexów, rzeczywiście pochodzą z konferencji modelki Katie Price oraz spotkania przed domem byłego współpracownika Donalda Trumpa. Scena, mająca potwierdzić, że książęta są prześladowani przez paparazzich, również jest efektem manipulacji. Tak naprawdę nagrano ją w trakcie wizyty w RPA, gdzie Sussexom towarzyszyło trzech wcześniej zaakceptowanych fotoreporterów
Ponadto producenci zajęli się twórczym przeinaczeniem sceny zarejestrowanej na balkonie Pałacu Buckingham w czerwcu 2019. Ze zwiastuna można wywnioskować, że w centrum znaleźli się książę William i księżna Kate. To zapewne ma wywołać w widzach przekonanie o ich dominacji nad resztą członków dynastii. W rzeczywistości jednak to nie oni, a królowa Elżbieta II wybijała się na pierwszy plan. Analizą tego fragmentu wideo zajęli się dziennikarze Daily Telegraph.
Uważacie, że film dokumentalny będzie wiarygodnym źródłem informacji?