Krzysztof Stanowski wrócił z Indii i zapowiada spektakularny koniec dziennikarskiego śledztwa. "Mam obiecane"
Krzysztof Stanowski to przede wszystkim dziennikarz sportowy, który zajął się w ostatnim czasie karierą Natalii Janoszek. Kilka tygodni temu nakręcił obszerny materiał, w którym udowadniał, że artystka, która jak błyskawica podbija polski show-biznes nie zrobiła tak wielkiej kariery w Bollywood, jak mogłoby się wydawać.
Jego dziennikarskie śledztwo odbiło się szerokim echem w show-biznesie. Natalia przez jakiś czas milczała na ten temat aż w końcu wydała oświadczenie, w którym przekazała, że zamierza dochodzić swoich praw w sądzie.
W dniu 23.05.2023 w swoim materiale wideo pan Krzysztof Stanowski postanowił bezprawnie i bezpodstawnie naruszyć moje dobra osobiste. Przedstawił w nim informacje nieprawdziwe, mylące opinię publiczną, a poprzez brak ich rzetelnej weryfikacji, skierował oszczerstwa i pomówienia wobec mojej osoby. Każdy ma prawo do wyrażania swojej opinii. W tym negatywnej oceny czyichś dokonań zawodowych. Na tym polega też praca prawdziwych dziennikarzy starających się dociec prawdy. Krytyka nie może jednak zmierzać do ośmieszenia i zniszczenia innej osoby. W imię wolności słowa nie można bezkarnie oczerniać, mówić półprawd i wyzywać drugiego człowieka, co pan Stanowski uczynił wielokrotnie w swoim materiale. Na kulturę hejtu nie powinno być niczyjej zgody.
Krzysztof postanowił jednak nie odpuszczać sprawy i udał się do Indii.
Krzysztof Stanowski o tym, jak i kiedy zakończy sprawę Natalii Janoszek
Dziennikarz kilka ostatnich dni spędził na podróży po Indiach. Pytał ludzi na ulicach, czy znają Natalię Janoszek, ale też sam postanowił zasmakować w karierze. Pojawiał się na planach produkcji, a nawet w tamtejszej edycji milionerów. Swój podbój Bollywod relacjonował dosyć skrupulatnie social mediach. Dziennikarz właśnie wrócił i zamieścił na Instagramie krótkie info na temat tego, jak zamierza zakończyć tę historię. Okazuje się, że ma obiecaną rolę w filmie!
Wiele osób pyta, kiedy koniec tego happeningu. Mógłbym zapytać, jakiego happeningu, ale teraz będę poważny. Otóż jest oczywistym, że gwiazdor Khris Stan Khan zginie na planie i że ta postać zniknie, przynajmniej na jakiś czas. Zostanie wskrzeszona pod jednym warunkiem: że naprawdę zagram w Bollywood, co mam obiecane. Ów aktor, z którym się spotkałem, pochodzi z rodziny filmowej, bardzo wkręcił się w historię Natalii i uznał, że musi być w niej klamra w postaci faktycznego filmu i teraz czekamy na odpowiedni projekt. Natomiast co do najbliższych planów: przede wszystkim będą jeszcze trzy odcinki.
Z wizyty w Indiach jak zapowiedział, wrzuci do sieci jeszcze trzy odcinki. Wspomniał też, że zdaje sobie sprawę z tego, że ta historia zbliżać się już może do niebezpiecznej granicy żenady.
Jeden bekowy, moim zdaniem jak na razie najlepszy - i on ukaże się dzisiaj albo jutro. Już teraz polecam! Potem dwa na poważnie: jeden o Bollywood i Polakach, którzy tam zrobili kariery, bo warto im oddać honor. I ostatni o wiadomej postaci. Potem wracam do zwykłych zajęć, czyli mówienia, że ktoś trafił piłką w słupek albo że rozebrali kibel w Białymstoku. Spokojnie, mam świadomość, że żarty bawią tylko przez chwilę i że albo już przekroczyliśmy granicę żenady, albo przekroczymy za moment.
Czekacie na role Krzysztofa w filmie?