Anna Maria Sieklucka pokazała twarz pokrytą trądzikiem. Odważne zdjęcia. Opowiedziała o leczeniu i trudnej terapii
Anna Maria Sieklucka to jedna z gwiazd, która swoją popularność zawdzięcza serii filmów 365 dni. Aktorka obok Michele’a Morrone’a wcieliła się w jedną z głównych ról. W erotyku, który stworzyła Blanka Lipińska, zagrała Laurę Biel.
Od samego początku zdobyła sympatię widzów, a postać wykreowała wręcz brawurowo. Miała do zagrania wiele trudnych scen, głównie tych intymnych. Na ekranie jednak wypadła znakomicie. Szybko stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorek na arenie międzynarodowej.
Filmy, które powstały na podstawie kultowych powieści Blanki Lipińskiej stały się hitami nie tylko w Polsce, ale w wielu zakątkach globu. W tym roku odbyły się premiery aż dwóch części. Na każdej z nich Anna Maria Sieklucka błyszczała przed fotoreporterami w nienagannych stylizacjach i makijażu. Gwiazda postanowiła jednak nieco zaskoczyć swoich fanów i pokazała twarz pokrytą trądzikiem.
Anna Maria Sieklucka pokazała twarz pokrytą trądzikiem
Anna Maria Sieklucka po premierze pierwszej części filmu stała się jedną z najchętniej obserwowanych polskich aktorek na Instagramie. Na jej koncie dosłownie z dnia na dzień pojawiło się kilka milionów fanów, którzy skrzętnie śledzą jej nowe wpisy. W social mediach chętnie chwali się ona kolejnymi zawodowymi projektami. Wrzuca też zdjęcia z sesji, na których wygląda perfekcyjne.
Teraz postanowiła jednak pokazać swoim fanom, że nie zawsze wygląda idealnie. Odsłoniła na zdjęciach twarz mocno pokrytą trądzikiem. Opowiedziała też o podłożu swoich problemów ze skórą.
Miałam taki okres w szkole teatralnej, gdzie wstawałam codziennie rano i płakałam, bo nie mogłam zaakceptować tego, jak wyglądam, jak wygląda moja skóra. Teraz przez pryzmat wielu lat pracy nad sobą, chodzenia na różne terapie i szkolenia, zdaję sobie sprawę, jakie to miało ogromne podłoże psychologiczne, emocjonalne we mnie i to się przenosiło na skórę - mówiła.
Powiedziała, że teraz jest postrzegana jako "laleczka", ale za taką się nie uważa.
Teraz widzicie mnie jako taką w pewnym sensie laleczkę i nie mówię tego, bo ja się uważam za laleczkę albo za kobietę idealną, najpiękniejszą i w ogóle "tylko mówcie o mnie dobrze", absolutnie nie. Ale wiem, że jestem często za taką kobietę postrzegana.
Wyznała również, że to nie leczenie skóry i odpowiednie kosmetyki pomogły jej się uporać z problemem. Wszystko tkwiło bowiem w jej głowie i sercu.
To, co mamy w środku przekłada się na to, jak wyglądamy. Nie pytajcie mnie, czego używałam do skóry, żeby wyglądać dzisiaj, tak jak wyglądam. Bo to nie chodzi o to, czego używałam, tylko co zmieniłam tu i tu.
Anna Maria Sieklucka pokazała także zdjęcia z czasów szkoły teatralnej. Niewiele gwiazd zdecydowałoby się na taki krok. Niedoskonałości jej skóry zobaczycie w naszej galerii.
