Natalii Siwiec zrobiło się przykro po powrocie z USA do Polski. "Mam w planach wyprowadzkę z kraju" [WIDEO]
Wśród uczestników tegorocznego festiwalu Burning Man pojawiła się Natalia Siwiec. Na czas udziału w wydarzeniu modelka zniknęła z serwisów społecznościowych. Na jej Instagramie przez niemal tydzień nie pojawiały się nowe publikacje. Na szczęście był to tylko chwilowy detoks od internetu.
Natalia Siwiec o festiwalu Burning Man. Dlaczego płakała?
Burning Man to jeden z najpopularniejszych festiwali w Stanach Zjednoczonych, podczas którego jego uczestnicy bawią się na pustyni, słuchają alternatywnej muzyki, ale przede wszystkim nie korzystają z sieci. Jak w rzeczywistości bez Instagrama i Facebooka odnalazła się jedna z najsłynniejszych polskich influencerek?
Cudownie. Ja za to też uwielbiam Burning Mana, że nie ma tam zasięgu. To jest niesamowite odcięcie się od świata, niesamowity reset. I bardzo ciężko się wraca stamtąd. I pod względem energetycznym i pod względem Instagrama. Ja chyba jeszcze do końca nie wróciłam, pierwszy tydzień miałam bardzo trudny. Taki, że co chwilę chciało mi się płakać. Chciałabym tam zostać na zawsze. Tam jest tak cudowna energia, spotykasz tam tak pięknych ludzi. Na każdym kroku jest mnóstwo serdeczności. To jest świat, w jakim chciałabym żyć. Najchętniej zabrałabym tam całą swoją rodzinę i po prostu tam zamieszkała. Ale oczywiście nie jest to realne. I jest mi do dzisiaj przykro.
Natalia nie ukrywa, że w przyszłości nie wyklucza wyprowadzki z Polski:
Ja gdzieś tam mam w planach wyprowadzkę z Polski. Niestety Burning Man trwa tylko tydzień. Oczywiście jest jeszcze LoveBurn, jest African Burn i zawsze możemy tam pojechać. Ale jednak Ci ludzie, których poznaliśmy na Burning Menie, którzy zawsze są tam, to jest nasza rodzina. Po prostu.
Cała rozmowa poniżej.