Meghan Markle dostała telefon z pałacu. Ze łzami w oczach wyżaliła się przyjaciółce: "Nie wiem, co powiedzieć"
Do spotkania księcia Harry’ego i księżnej Sussex doszło w dość romantycznych okolicznościach. Para umówiła się na randkę w ciemno, którą zorganizował ich wspólny znajomy. Parę miesięcy po tym spotkaniu w prasie zaczęły pojawiać się doniesienia o trwającym romansie. Aby je uciąć, książę zdecydował się na oficjalne potwierdzenie związku z aktorką.
Miłość kwitła w najlepsze, jednak okazuje się, że jej początki wcale nie były łatwe. Markle już w pierwszych dniach naraziła się pałacowi królewskiemu, który nie popierał jej doboru dodatków. Kontrowersję wzbudził naszyjnik, jaki nosiła na swojej szyi. Królowa Elżbieta II twierdziła, że przyciągał on zbytnio uwagę kolorowej prasy, a nie było to przez nikogo pożądane. W nowej książce Finding Freedom autorzy twierdzą, że Meghan doznała niemałego szoku, gdy powiedziano jej prosto z mostu, jaką biżuterię powinna, a jakiej nie powinna nosić.
Meghan Markle skrytykowana za noszenie litery "H" na szyi
Według książki, której fragmenty zostały opublikowane w różnych miejscach, w tym w magazynie People, aktorka została przedstawiona oficjalnie jako dziewczyna księcia w grudniu 2016 roku. Podczas spotkania miała na sobie naszyjnik z inicjałami H i M. Zdjęcie w biżuterii trafiło na pierwsze strony gazet. Po tym wydarzeniu Meghan odbyła dość nieprzyjemną rozmowę telefoniczną z załogą Harry’ego z pałacu Kensington.
Markle w czasie rozmowy nie udzielała się zbyt wiele. Grzecznie wysłuchała rad, jednak poczuła się przytłoczona całą sytuacją.
Przyszła księżna zadzwoniła wtedy do jednej ze swoich bliskich przyjaciółek ze łzami w oczach, wyjaśniając drżącym głosem, że czuje się „przeklęta, jeśli to zrobiła i przeklęta, jeśli nie”.
Książka, napisana przez specjalistów od rodziny królewskiej Omida Scobiego i Carolyn Durand, opowiada o zmaganiach księcia i księżnej Sussex z życiem w rodzinie królewskiej. Okazuje się, że nie było im łatwo i zapewne wszystkie te sytuacje ostatecznie doprowadziły parę do ustąpienia ze stanowiska starszych członków rodziny królewskiej.
Książka jest oparta na doświadczeniach autorów z pracy w królewskim obiegu prasowym, a także na wywiadach z osobami z otoczenia pary, jednak jak donosi rzecznik, książę i księżna Sussex nie byli zaangażowani w jej publikację.