NewsyMarian Lichtman wzruszająco o śmierci Tadeusza Woźniaka. "Żal jest okrutny"

Marian Lichtman wzruszająco o śmierci Tadeusza Woźniaka. "Żal jest okrutny"

Marian Lichtman wspomina Tadeusza Woźniaka
Marian Lichtman wspomina Tadeusza Woźniaka
Źródło zdjęć: © kapif

08.07.2024 15:33

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Marian Lichtman występował z Tadeuszem Woźniakiem. Teraz wspomina zmarłego wokalistę i kompozytora. "Żal i ból" powiedział.

Marian Lichtman zadebiutował w 1963 roku, gdy, między innymi z Krzysztofem Krawczykiem, założył zespół Trubadurzy, w którym śpiewa do dziś. Współpracował z wieloma artystami. Znał także Tadeusza Woźniaka, który odszedł w wieku 77 lat. Informacja o śmierci artysty pojawiła się w mediach 8 lipca 2024 roku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nie żyje Tadeusz Woźniak. Piosenkarz miał 77 lat

Tadeusz Woźniak, którego większość osób kojarzyła jako wykonawcę piosenki "Zegarmistrz Światła", odszedł w wieku 77 lat. O jego śmierci napisała Biblioteka Narodowa.

Z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Tadeusza Woźniaka, wybitnego kompozytora i pieśniarza, przyjaciela Biblioteki Narodowej.

Wielu fanów pogrążyło się w żalu. Na profilu Tadeusza Woźniaka na Facebooku pojawiają się kolejne komentarze, które wyrażają, jak wielką stratę odczuli ci, którzy uwielbiali Woźniaka.

Marian Lichtman wspomina Tadeusza Woźniaka

Marian Lichtman wspomniał czas, gdy Tadeusz Woźniak występował jako support przed Trubadurami.

Pamiętam, jak jeździł z nami w trasy, bo był czasami supportem przed występami Trubadurów. My byliśmy wtedy gwiazdami, ale on swoim występem nas wzmacniał. Wychodził z tą swoją gitarą, taki niewinny i śpiewał "Zegarmistrza" i inne swoje przeboje. Naprawdę publiczność już była szczęśliwa, zdobywał ich serca - przekazał w rozmowie z Faktem.

Lichtman bardzo szanował Tadeusza Woźniaka jako artystę i jako człowieka. Wyraził ogromny żal, że artysta odszedł tak wcześnie.

Wielka szkoda, żal i ból, bo to była piękna postać w artystycznym środowisku. On żył pięknie, dbał o siebie, ale są rzeczy, na które wpływu nie mamy. Śpiewał z żoną, z synem, dawał nam przykład jak można rodzinę i pasję połączyć. Do tego nigdy nie plotkował, był lojalny zawsze. Smutno nam. Dziś z żoną pewnie nie zaśniemy i będziemy go wspominać. (...) Miał piękną duszę artystyczną i ludzką. Wspaniały człowiek. Żal jest okrutny, jest nas coraz mniej. Żegnamy się z kolejną piękną osobą. Bardzo go szanowałem. Odszedł za wcześnie, nie tak się umawialiśmy.