Majka Jeżowska: "Byłam opuchniętą kluchą". Teraz nóg zazdroszczą jej młodsze koleżanki
Majka Jeżowska jest piosenkarką, która towarzyszyła w dorastaniu całemu pokoleniu. Wciąż jest aktywna zaowodowo i nie zmierza odchodzić na emeryturę.
Styl Majki Jeżowskiej
Kiedy zaczynała karierę, Polska tkwiła w PRL-u. Niewiele można było kupić w sklepach, a styliści mieli problem, by piosenkarka w ich propozycjach wyglądała dobrze. Ich pomysły były wręcz koszmarne.
Styliści mieli ze mną problem, bo nie mogli mnie ubrać tak, żebym dobrze wyglądała. Przynosili jakieś marynarki, w których czułam się fatalnie, kiedyś przyciemnili mi włosy, innym razem zrobili loki. Masakra. Na wszystkich zdjęciach z tamtego okresu nie ma mnie, tylko jakaś wymyślona osoba. Dopiero jak przyjechałam do Stanów Zjednoczonych, mogłam sama decydować o sobie i zaszaleć. Poszłam do second handu i kupiłam swoją pierwszą tiulową spódnicę w kolorze cytrynowym. Kosztowała 20 dolarów - wyznała Majka Jeżowska Pomponikowi.
I ta tiulowa spódnica stała się na lata znakiem rozpoznawczym artystki. Na szczęście ma ona artystyczne zacięcie także w kwestii projektowania ubrań. Dzięki temu jej kreacje są kolorowe i niepowtarzalne. I Majka nie zamierza tego zmieniać! Przerabia znalezione w sklepach ubrania tak, by do niej pasowały. Sama nie zamierza się dopasowywać do czegoś, w czym jej niewygodnie.
Majka Jeżowska i jej wspaniałe nogi
Okazuje się, że choć właściwie nigdy nie powinna narzekać na swoją figurę, piosenkarka sądziła, że jest gruba. To, co o sobie myślała, przyprawia o gęsią skórkę! Spodziewaliście się czegoś takiego?
Długo nie byłam zdiagnozowana, a okazało się, że mam chorobę Hashimoto, dlatego w latach 90 byłam opuchniętą kluchą. Kiedy patrzę na moje występy z lat 90- tych, widzę całkiem inną osobę. Byłam wtedy przekonana, że jestem gruba, więc ubierałam się w stosy tiulu. Wszyscy pewnie myśleli, że mam wielką pupę i uda, które pod tym tiulem ukrywam. A wszystko jest w naszej głowie i świadczy o tym, jak źle na siebie patrzymy i źle się oceniamy - powiedziała artystka.
Majka Jeżowska w końcu została zdiagnozowana i dzięki temu mogła również zacząć dbać o swoje zdrowie, ale też inaczej spojrzała na siebie.
Po diagnozie i wdrożeniu leczenia hormonalnego okazało się, że jestem zgrabna (śmiech) mam szczupłe biodra i szczupłe nogi. Zaczęłam się inaczej ubierać i eksponować swoje atuty. Był taki moment, że występowałam w jedwabnych, obcisłych sukienkach z trenem. Czułam się kobieco, odzyskałam pewność siebie. Dziś moich nóg zazdroszczą mi wszystkie koleżanki i nie zamierzam ich ukrywać.
Lubicie tę piosenkarkę? Słuchacie nadal jej przebojów?