Bójka w Pięknych i młodych. Magda Narożna dolała oliwy do ognia: "Rozstanie nie zawsze odbywa się tak, jak byśmy sobie tego życzyli"
03.01.2020 19:00, aktual.: 03.01.2020 20:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tak głośno o zespole Piękni i Młodzi jeszcze nigdy nie było. Dziś członkowie grupy disco-polo wiodą prym we wszystkich serwisach muzycznych i plotkarskich. Ale trudno się dziwić, show-biznes już dawno nie widział takiej awantury, połączonej z rękoczynami w wykonaniu muzyków. Czy o takiej popularności marzyli? Śmiemy wątpić.
Od czego zaczął się konflikt Pięknych i Młodych?
Magda Narożna i Dawid Narożny są już po rozwodzie, ale wciąż dzielą opiekę nad córką, Gabrysią. Oboje weszli w nowe związki, ale jak się okazuje, pomiędzy parami niebezpiecznie iskrzy. 1 stycznia na profilu na Instagramie Joanny - obecnej partnerki Dawida Dawida Narożnego, ukazała się relacja na Instastory, z której wynika, że została zaatakowana przez Krzysztofa, obecnego partnera Magdaleny Narożnej. Joanna twierdzi, że to nie pierwszy raz, gdy partner byłej żony jej obecnego chłopaka zachował się agresywnie. W rozmowie z Pudelkiem, Joanna zapowiedziała podjęcie dalszych kroków prawnych wobec partnera Magdaleny.
A wcześniej, Joanna na Instagramie, napisała od czego zaczęła się cała awantura.
Magda Narożna o bójce w zespole Piękni i Młodzi
Magdalena Narożna także postanowiła zabrać głos w sprawie sylwestrowej afery. Niestety zamiast spróbować rozładować sytuację, próbuje usprawiedliwiać swojego partnera pisząc, że rozstanie dwojga dorosłych ludzi nie zawsze odbywa się tak, jak byśmy sobie tego życzyli.
Jednak agresji i rękoczynów nie mogą tłumaczyć nawet najbardziej rozhuśtane emocje. Trudno więc zrozumieć oświadczenie Magdaleny Narożnej, wokalistki Pięknych i Młodych.
To jednak nie koniec tłumaczeń Magdaleny. Wokalistka twierdzi, że filmik na Insastory Joanny był przycięty i zaaranżowany.
O Sylwestrze Marzeń w Zakopanem wciąż się sporo mówi. Wciąż wypływa afera za aferą. Chyba nie takie marzenia miały władze telewizji publicznej w związku ze swoim show.