Anna Lewandowska musiała pilnie opuścić obóz. Gwiazda wsiadła do helikoptera i przyleciała do Warszawy. Co się stało?
Anna Lewandowska od dziecka związana jest ze sportem, który połączył ją także z jej mężem Robertem Lewandowskim. Szybko udowodniła, że nie jest jedynie żoną znanego piłkarza. Udało jej się zdobyć własną, dość liczną grupę fanów. Na samym Instagramie obserwuje ją blisko 4 mln osób z całego świata. Trenerka spełnia się na wielu płaszczyznach. Jest prawdziwą kobietą sukcesu. Ma kilka firm m.in. z cateringiem czy zdrowymi przekąskami.
28.04.2022 | aktual.: 28.04.2022 22:58
Nie zaniedbuje przy tym życia prywatnego. Z ukochanym wychowują dwie córeczki. Pierwsza na świat przyszła Klara. Z kolei trzy lata później dołączyła do niej siostra Laura. Lewandowska w niedawnym wywiadzie wyjawiła, kto najbardziej dyscyplinuje pociechy.
Ania Lewandowska zostawiła uczestniczki obozu
Trenerka jest także organizatorką obozów, podczas których aktywnie spędza czas ze swoimi podopiecznymi. Miejsca na wyjazd z Lewandowską wyprzedają się jak świeże bułeczki. Ostatnio padł rekord, ponieważ po zaledwie dwóch minutach trzeba było zamknąć przyjmowanie zgłoszeń. Podczas tygodniowego wypadu nie brakuje atrakcji.
Dla uczestniczek obozu przygotowano serię treningów. Kobiety mają do dyspozycji także strefę spa. Lewandowska zadbała również o wyżywienie. To ona ustaliła menu. Dziś na Camp by Ann pojawił się gość specjalny. Mowa o Joannie Przetakiewicz, która przekazała zebranym kilka motywacyjnych słów. Bizneswoman na tę okazję wynajęła helikopter, dzięki czemu skróciła czas swojej podróży do Starej Wsi.
Jak się okazuje, Ania również postanowiła wykorzystać pojazd. Wieczorem wraz z Przetakiewicz wsiadły do śmigłowca i odleciały. Nie do końca było wiadomo, dlaczego trenerka zostawiła swoje podopieczne. Nareszcie wszystko się wyjaśniło:
Okazało się, że gwiazdy dostały zaproszenie na charytatywną kolację. Ania wielokrotnie udowadniała, że ma wielkie serce. Jakiś czas temu opłaciła nocleg dla trzydziestu sierot z Ukrainy, o czym pisaliśmy tutaj. Tym razem, również myśląc o innych, mimo napiętego grafiku, znalazła czas, by czynić dobro.
Ten gest zasługuje na wielką pochwałę. Zgadzacie się?