Lekarze muszą kłamać ws. liczby chorych na koronawirusa. Kuriozalny efekt zakazu ministra
Koronawirus w Polsce wykryto na początku marca. Od tego momentu liczba osób, u których stwierdzono SARS-CoV-2 rośnie z każdym dniem. Ministerstwo Zdrowia w czwartkowy poranek potwierdziło, że wirusa wykryto u prawie 15 tysięcy osób. Wśród nich ponad 700 to ofiary śmiertelne.
Koronawirus w Polsce. Lekarze kłamią, by leczyć pacjentów
Na pierwszej linii frontu w walce z koronawirusem są lekarze i pielęgniarki, którzy narażają swoje życie, by chronić innych. Walki nie ułatwia fakt, że w wielu szpitalach brakuje m.in. środków ochrony. W pomoc medykom włączają się osoby prywatne, instytucje charytatywne, a także przedsiębiorcy. Jak informuje portal wgospodarce.pl, ostatni z wymienionych, na ten cel przekazali już ponad 370 mln zł.
Okazuje się, że problem ze sprzętem nie jest jedynym, z którym zmagają się medycy. Jak podaje Gazeta Wyborcza, lekarze szpitali zakaźnych mają problem z leczeniem osób chorych na inne przypadłości niż COVID-19. To efekt rozporządzenia Ministra Zdrowia, które dotyczy ograniczenia w pracach lekarzy zajmujących się pacjentami zarażonych koronawirusem lub z podejrzeniem zakażenia.
Minister nałożył obowiązek na dyrektorów szpitali, które zostały przekształcone w szpitale zakaźne lub placówek, w których znajdują się wspomniane oddziały. Musieli stworzyć listę pracowników, którzy są w bezpośrednim kontakcie z osobami chorymi na COVID-19. Nie mogą uczestniczyć w leczeniu żadnych innych chorych. To jednak nie koniec.
Według orzeczenia, na oddziałach zakaźnych nie mogą znajdować się pacjenci z boreliozą, wirusowym zapaleniem wątroby czy AIDS. Lekarze dla dobra pacjentów udają, że część z nich jest chorych na COVID-19.
Zakaz ministra zdrowia obowiązuje do odwołania, a więc prawdopodobnie do momentu, w którym koronawirus przestanie być w Polsce epidemią.