Lech Wałęsa w emocjonalnym wpisie o śmierci syna: "Kiedy jeszcze żył mój ukochany..."
Ta tragiczna wiadomość obiegła świat jakiś czas temu. Nie żyje Przemysław Wałęsa – syn byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Choć wciąż nie są znane przyczyny śmierci mężczyzny, to i tak nie brakuje kontrowersji.
Lech Wałęsa często komentuje bieżącą sytuację polityczną w kraju. O swoim życiu prywatnym mówi jednak niewiele. Tym razem nie wytrzymał. Na swoim Facebooku odniósł się do wpisu historyka Sławomira Centkiewicza, który zarzucał Wałęsie, że nie zachowuje powagi związanej z żałobą po zmarłym synu.
Sławomir Cenckiewicz po raz kolejny w tym co pisze jest nieprecyzyjny albo wręcz pisze bzdury. Żałoba w polskiej tradycji po zmarłym synu nie trwa 3 miesiące tylko od 9 miesięcy do roku. Jej zewnętrznym przejawem jest zazwyczaj noszenie czarnych ubrań oraz powstrzymywanie się od korzystania z rozrywki (najczęściej od tańca i picia alkoholu) - czytamy
Potem jest jeszcze mocniej.
Każdy rodzic emocjonalnie indywidualnie przechodzi ten proces i ma do tego prawo. Nikt kto nie stracił własnego dziecka nie jest w stanie nawet wyobrazić sobie bólu jaki przeszywa serce rodzica. Wiec niepojęte jest dla mnie to jak bezdusznym i złym człowiekiem trzeba być aby pastwić się nad cierpiącym w tym momencie rodzicem, co cały czas na portalach społecznościowych robi Cenckiewicz. (...) Kiedy jeszcze żył mój ukochany Syn bardzo przeżywał ataki na moją osobę ze strony Cenckiewicza i mu podobnych. Bardzo cierpiał, gdy widział próby wymazania przez nich roli jaką odegrałem w historii, albo przedstawienia mnie w niej jako narzędzia Służby Bezpieczeństwa. Przemek zachęcał mnie zawsze abym walczył o swoje dobre imię i wiem, że życzyłby sobie tego i teraz. Jestem mu to też winien jako ojciec. Strata jaką poniosłem w związku z odejściem Przemka jest dla mnie bardzo bolesna. Będąc chrześcijaninem wierzę jednak, że śmierć to przejście do nowego życia, do spotkania z Bogiem. On już tam jest, a ja do niego wkrótce dołączę…
Rodzinie Przemysława Wałęsy składamy kondolencje.