Śmiertelnie chora księżna miała koszmarny wypadek. Skończyło się złamaniem

Księżna Mette-Marit to żona norweskiego następcy tronu Haakona Magnusa. Nie jest tajemnicą, że jest śmiertelnie chora, dowiedziała się o tym w 2018 roku. Żona przyszłego króla cierpi na nieuleczalną chorobę – samoistne włóknienie płuc. Objawia się to dusznościami oraz suchym kaszlem i wywołuje uszkodzenie pęcherzyków płucnych. Osoby, u których diagnozuje się takie schorzenie, żyją od 3 do 5 lat. Nie ma na nie lekarstwa.

Księżna jest ulubienicą poddanych i dlatego przez dłuższy czas nie chciała poddać się kwarantannie, chociaż COVID-19 jest dla niej szczególnie niebezpieczny. Jednak gdy sytuacja z pandemią zrobiła się już niezwykle poważna, Mette-Marit zdecydowała się wycofać z publicznych wystąpień i wraz z rodziną zaszyła się w swojej prywatnej posiadłości.

W końcu jednak wróciła do aktywności i ulubionych zajęć. Niestety dziś Norwegami wstrząsnęła wieść o wypadku żony następcy tronu. Mette-Marit właśnie dochodzi do siebie po strasznym wypadku na nartach.

People donosi, że podczas przedświątecznego wypadu na stok, narty księżniczki zaplątały się z deskami jej córki, gdy wysiadały z wyciągu, powodując upadek Mette-Marit i złamanie jej kości ogonowej. Spędziła noc w szpitalu, zanim wróciła do domu, aby świętować Boże Narodzenie z norweską rodziną królewską.

Jest utalentowaną narciarką, często na Instagramie publikuje imponujące filmy ze swoich zjazdów. W niedawnym poście zamieszczonym przez jej syna księżniczka Mette-Marit pędzi w dół po zboczu w Uvdal, na tej samej górze, na której miał miejsce jej wypadek.

Póki co nie wiadomo, jak przebiega rekonwalescencja księżnej.