Kinga Rusin o zdjęciu z Adele — odcinek 5. Co nowego zdradziła tym razem?
Kinga Rusin od lat bierze udział w ceremonii wręczenia Oscarów. W tym roku do Los Angeles przyleciała prywatnie, mogła więc dysponować wolnym czasem tak, jak jej się podobało. Dziennikarka nie tylko wzięła udział w gali, z której dzieliła się kulisami na swoim Instagramie, ale także wybrała się na elitarną imprezę u Beyonce i Jaya-Z.
Kiedy pochwaliła się tym w sieci, publikując zdjęcie z Adele, media oszalały. Fotografia obiegła największe światowe redakcje, a internauci masowo komentowali post.
Niestety nie wszystkie reakcje były pozytywne. W internecie zaczęły pojawiać się memy z udziałem dziennikarki, a ją samą zalała fala hejtu. By ją zakończyć, wydała oświadczenie.
Kinga Rusin komentuje zdjęcie z Adele. Czy mogła zrobić zdjęcie?
Do sprawy odniosła się także w piątkowe południe. Opublikowała zdjęcie, w którego opisie odpowiedziała na nurtujące świat pytania. Czy miała prawo zrobić relację z zamkniętej imprezy?
Rusin uważa, że tak. W jej ocenie dziennikarz może podzielić się takimi informacjami ze swoimi czytelnikami, nie powinien jednak zdradzać żadnych wrażliwych szczegółów:
Zdarza się, w wyjątkowych przypadkach, że goście proszeni są o podpisanie dokumentu o poufności. W tym wypadku nie było takich dokumentów — podkreślała Kinga.
Dodała, że nie była jedyną dziennikarką, która podzieliła się swoimi wrażeniami z przyjęcia z gwiazdami. Przed nią zrobił to m.in. słynny Trevor Noah, który opowiedział wielomilionowej publiczności o swoich doświadczeniach:
Zobaczcie na youtube jego rozentuzjazmowaną relację o tym kogo spotkał i co kto robił na parkiecie (link w moim bio i na instastory). Uznał, że to była najbardziej niesamowita impreza w jego życiu — dodała gwiazda.
W nowym poście Rusin podkreśla, że dziennikarz zawsze jest w pracy i dlatego może zrobić materiał w każdej chwili taki, jaki mu się podoba:
Ja pojechałam do LA porozmawiać z kilkoma ciekawymi ludźmi, ale też zrobić kilka relacji z tego, co się dzieje wokół Oskarów czyli z zadaniem dziennikarskim.
Dlaczego zarchiwizowała post? Okazuje się, że zaczęła dostawać mnóstwo nieprzychylnych wiadomości:
Postanowiłam zarchiwizować post, bo po ludzku miałam dosyć. Media zagraniczne w dużym stopniu zrozumiały przesłanie, za to hejterzy zaatakowali jeszcze mocniej.
Na zakończenie przyznała, że wciąż dostaje zaproszenia od zagranicznych mediów. Napisali do niej m.in. niemiecki RTL czy amerykańska stacja NBC.