Kasia Tusk wstąpiła do restauracji w górach. Stół był suto zastawiony. Dostała paragon grozy?
Kasia Tusk od lat prowadzi bloga (a teraz także konto na Instagramie) Make Life Easier. Dzieli się tam swoimi stylizacjami, pomysłami na życie, pięknymi przedmiotami. Pokazuje fragmenty swojej codzienności. Śledzi ją niemal pół miliona osób.
07.11.2023 15:07
Kasia Tusk wyjechała w góry
Koniec jesieni to idealny czas, żeby wyjechać w góry, jeśli ktoś chce odpocząć bez tłumów, które wyruszają na szlaki. To czas, kiedy można zapalić ogień w kominku i delektować się pysznym, góralskim jedzeniem i patrzeć, jak Halny kołysze wysokimi świerkami na zboczach gór.
Kasia Tusk nie oparła się pokusie wyjechania w polskie Tatry, choć od lat zwiedzała raczej włoskie Dolomity. Stwierdziła, że chce porównać je z tymi miejscami, które pamięta z dzieciństwa.
A zatem to rodzinny czas pełen relaksu i spokojnych spacerów po łatwiejszych szlakach.
Paragon grozy Kasi Tusk?
Blogerka pochwaliła się wizytą w jednej z góralskich restauracji, gdzie serwowane jest tradycyjne jedzenie rodem z Podhala. Co zamówiła celebrytka? Na stole nie brakowało pyszności! Ciekawe, czy po posiłku Tusk dostała paragon grozy, którymi tak chętnie dzielą się turyści w Sieci?
Co zamówiła Kasia Tusk? Nie żałowała sobie! Jak stwierdził Super Express pojawiły się tam knedle ze śliwkami za 35 zł, babkę ziemniaczaną za 33 zł i malizny z palonym mlekiem za 32 zł, a do tego napój. Za te trzy dania zapłaciła 100 zł, a zatem chyba nie było najgorzej. Bywa, że nawet proste, mączne dania kosztują o wiele więcej, zwłaszcza gdy zamawia się je w turystycznej miejscowości.
Lubicie polskie góry?