ExclusiveJoanna Racewicz ma sprecyzowane zdanie o systemie ocen w szkole i "czerwonych paskach". Jej zdanie podzieli wielu dorosłych [WIDEO]

Joanna Racewicz ma sprecyzowane zdanie o systemie ocen w szkole i "czerwonych paskach". Jej zdanie podzieli wielu dorosłych [WIDEO]

Joanna Racewicz jest dumną mamą Igora. Nastolatek ciągle jest uczniem, ale jego matka oszczędziła mi nieprzyjemnego oceniania w szkole. Co sądzi o systemie pokutującym w polskich placówkach?

Joanna Racewicz o ocenianiu
Joanna Racewicz o ocenianiu

30.06.2023 19:40

Co Joanna Racewicz sądzi o systemie ocen w szkołach?

Joanna Racewicz o rywalizacji na paski na świadectwie:

Dla mnie pasek na świadectwie w ogóle nie jest ważny. Chociaż też jestem daleka od oceniania tych wszystkich rodziców, którzy za dumę poczytują sobie to, że ich pociechy właśnie taki pasek mają. Wspaniale, gratuluję. Pytanie tylko, jakim kosztem wywalczone i czy rzeczywiście jest to potrzeba dziecka, czy niekoniecznie. Jeśli rzeczywiście jest to jakiś rodzaj potrzeb dziecka, ambicji - w porządku. Ale jeśli stoi za tym rodzic, co chwilę zaglądający do pokoju, albo wręcz stojący za krzesłem, albo za biurkiem i oczekujący samych najlepszych ocen, to coś jest nie tak. Dla mnie dużo ważniejsze jest to, żeby młody człowiek spełniał swoje pasje, realizował siebie, nie brał udziału w wyścigu szczurów od najmłodszych lat, żeby spełniał to, czego od niego oczekuje szkoła na takim bardzo podstawowym poziomie, ale bycie omnibusem ze wszystkich przedmiotów nie ma sensu, tym bardziej, że w dorosłym życiu ta wiedza będzie nam potrzebna w bardzo ograniczonym zakresie. I dobrze, żeby taki młody człowiek wiedział możliwie wcześnie na czym chce się skupić i temu poświęcał czas.

Co myśli o ocenach opisowych?

Ja w ogóle jestem wrogiem oceniania. Ocenianie robi wiele szkody młodym ludziom, a potem to się niesie jako bagaż w dorosłym życiu. Ja pochodzę ze szkoły, w której szeregowało się w ludzi w zależności od statusu materialnego, osiągnieć w nauce, tego, czy byli olimpijczykami, czy nie i to naprawdę jest twardy orzech do zgryzienia w dorosłym życiu.

W szkole jej syna nie ma ocen:

My wybraliśmy z synem szkołę, w której nie ma ocen. Oceny są tylko raz na koniec roku i są wynikiem zbiorczego egzaminu sprawdzającego, czego dziecko nauczyło się przez cały rok. Nie ma ocen z kartkówek, nikt nigdy nie usłyszy, że wyciągamy karteczki, więc to jest taki bliski mojemu sercu skandynawski system, który nie stresuje.

Joanna opowiedziała też o poważnym problemie:

Żyjemy w kraju w którym jest najmniej psychologów i psychiatrów dziecięcych i młodzieżowych i najwięcej prób samobójczych i najwięcej potrzeb dotyczących tego typu wsparcia i opieki. To my, dorośli powinniśmy uderzyć się w piersi. My rodzice, my nauczyciele, dorośli, traktujemy dzieci jak projekt. A dziecko to nie jest projekt. Dziecko to jest- po Korczakowskiemu mówiąc - cudowny człowiek, tylko, że w małej posturze. W małym opakowaniu, ale cała reszta jest dokładnie taka sama i nie nam nakazywać mu, jak ma żyć. Możemy delikatnie naprowadzać na pewne tory, wkładać do głowy wartościowe naszym zdaniem rzeczy.

Podzielacie zdanie Joanny?

Joanna Racewicz
Joanna Racewicz
Joanna Racewicz z synem
Joanna Racewicz z synem
Joanna Racewicz z synem Igorem
Joanna Racewicz z synem Igorem
Joanna Racewicz z synem. Zdjęcie z Instagrama
Joanna Racewicz z synem. Zdjęcie z Instagrama
Joanna Racewicz z synem
Joanna Racewicz z synem
Wybrane dla Ciebie