Kryzys u royalsów. Harry zostanie deportowany? Wszystko przez Trumpa

Książę Harry i Meghan Markle na początku 2020 roku ogłosili, że odchodzą z rodziny królewskiej. Postanowili zrezygnować ze swoich obowiązków i wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Ich decyzja o wyprowadzce z Londynu wywołała jednak odwrotny skutek, ponieważ tabloidy nie przestawały ich śledzić, co uniemożliwiało im osiągnięcie upragnionego spokoju.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sami zresztą podkręcali atmosferę różnego rodzaju występami publicznymi, serialem dokumentalnym Netflixa na ich temat, umową na podcasty ze Spotify, czy głośnym wywiadem z Oprah Winfrey. Wygląda na to, że amerykański sen Harry'ego powoli dobiega końca.

Na temat sytuacji wypowiedział się w rozmowie z Mirror ekspert ds. royalsów, Tom Quinn. Jak twierdzi spec, Harry jest po prostu samotny w USA:

Przez pierwsze pół roku pewnie wszystko było dla niego nowe i ekscytujące. Ale teraz ten czar prysnął. Niezależnie od tego, jak ogromny masz ogród, to nie możesz w nim spędzić całego dnia. Zwłaszcza jeśli nie masz żadnej umiejętności praktycznej i zawsze miałeś ludzi, którzy za ciebie sprzątali, gotowali i przycinali trawę. Dlatego po wzięciu psa na poranny spacer, Harry'emu dni się dłużą i są samotne.

Quinn wytłumaczył, że chociaż jego żona stara się jak może, by wspomóc męża, to ona jest jednak w swoim naturalnym środowisku, a Harry "w nieznajomym dziwnym świecie, który z dnia na dzień jest dla niego bardziej nieprzyjazny".

Quinn przekazał również, że podobno małżeństwo poszukuje porad prawnych. Wszystko przez to, że prezydentura Donalda Trumpa może spowodować wycofanie wizy dla Harry'ego - książę przyznał się bowiem publicznie, że przyjmował narkotyki, a to ma być jednym z powodów do odbierania wizy.

Sprawę komentował nawet sam Trump, który utrzymuje, że wycofa jego wizę, jeżeli zostanie wybrany prezydentem. Jak można się domyślić, jest to dość stresująca sytuacja dla pary, więc to może tłumaczyć, dlaczego Harry podobno poszukiwał nowego domu w Wielkiej Brytanii.