Gdyby nie jego zgoda, księżna Diana mogłaby żyć. Żałował tego do końca życia
Księżna Diana zginęła w wypadku samochodowym w Paryżu w 1997 roku. Od tamtej pory miliony ludzi na całym świecie nie mogą odżałować tragicznej straty Królowej Ludzkich Serc. Jedna osoba obwiniała się o jej śmierć do końca swojego życia. Kto to był?
05.09.2023 15:30
Wypadek księżnej Diany
Mohamed Al Fayed, ojciec Dodiego, partnera księżnej, postawił im pomnik w najsłynniejszym domu towarowym w Wielkiej Brytanii - Harrodsie, którego był właścicielem. Na cokole wyryto napis "Dwie niewinne ofiary". Był obecny podczas pogrzebu księżnej, pożegnał też swojego syna.
Niewiele osób wie, że to właśnie on obwiniał się do końca życia o to, co się wydarzyło w paryskim tunelu. Gdyby nie jego zgoda, do wypadku by nie doszło, a księżna Diana mogłaby żyć do dziś. Mohamed Al Fayed zmarł w wieku 94 lat.
To on obwiniał się o śmierć księżnej Diany
Mohamed Al Fayed był miliarderem i właścicielem nie tylko Harrodsa, ale także hotelu Ritz w Paryżu. To tam spędzali feralną noc Diana i Dodi. Kolejnego dnia mieli się rozstać na jakiś czas, a księżna była zdenerwowana faktem, że pod hotelem czeka tłum dziennikarzy. Jej ukochany chciał, by miała tylko dobre wspomnienia, dlatego chciał ją zabrać do swojego prywatnego mieszkania na Polach Elizejskich. Mieli wymknąć się tylnym wyjściem z hotelu. Ochroniarze stwierdzili jednak, że wymaga to zgody jego ojca.
Początkowo Mohamed nie chciał się na to zgodzić. Stwierdził, że para ma do dyspozycji apartament cesarki, jest w jednym z najlepszych hoteli na świecie i nie musi nigdzie wychodzić. Nawet ponoć doradził im obejrzenie filmu... Jednak kiedy usłyszał, że Diana jest zrozpaczona, wyraził zgodę. Para wsiadła do samochodu i ruszyła w drogę. Nigdy jednak nie dojechali do mieszkania Dodiego.
Były bliski współpracownik Mohameda, cytowany przez Daily Mail, stwierdził, że szef opowiedział mu to ze łzami w oczach.