Filip Chajzer zatrudnił gosposię. Czym się dokładnie będzie zajmować? Można się nieźle zdziwić. "To dla mnie za dużo"
Filip Chajzer to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich dziennikarzy. Od kilku lat na stałe jest związany ze stacją TVN, a część widzów nie wyobraża sobie bez niego Dzień Dobry TVN. Program prowadzi w duecie z Gosią Ohme. Gospodarza śniadaniówki cechuje nie tylko profesjonalizm, ale też ogromne poczucie humoru. Wiadomo również, że bardzo angażuje się w działania charytatywne i promuje pozytywne projekty, za co szczególnie cenią go jego sympatycy.
W ostatnim czasie sam jednak musiał zmierzyć się ze sporymi problemami w życiu prywatnym. Po kilku latach rozstał się ze swoją partnerką i matką syna – Małgorzatą Walczak.
Moi drodzy. Wylewne komentowanie życia prywatnego to, jak dobrze wiecie, nie moja bajka. Dlatego wraz z Gosią najbardziej enigmatycznie, jak tylko się da, prosimy o uszanowanie naszych prywatnych decyzji. Dobro dziecka jest dla nas zawsze najważniejsze – napisał Filip w oświadczeniu skierowanym do mediów.
Filip Chajzer zamieszkał sam i wynajął gosposię
Filip Chajzer po rozstaniu z matką swojego syna wyprowadził się z domu, w którym wcześniej mieszkali całą rodziną. Gdy znalazł odpowiedni apartament, pochwalił się nim w sieci.
Dumny mieszkaniec Ochoty wygląda tak. To zabawne, kiedy w głowie celebrujesz mega ważny moment w życiu, a twoja celebracja kończy się niczym zerwana taśma w trakcie genialnej piosenki Kool & The Gang – krótkim zdaniem Pani urzędnik – „zameldowany, to tyle dziękuję”. To teraz nic tylko zapalić znicz w miejscu gdzie wydano rozkaz o wybuchu Powstania, potem męczy mnie OCHOTA na leniwe w barze mlecznym „Biedronka” i na koniec książka w Parku Szczęśliwickim.
Filip już rozgościł się w nowym lokum, ale wiadomo, że zabraknie w nim jednego ważnego sprzętu. Na pewno nie będzie w nim pralki. Prezenter przyznał, że nie potrafi z niej korzystać.
Nie boję się budowlanych wyzwań, mogę projektować i urządzać, ale mam jedną fobię, fobię pralki. W moim nowym mieszkaniu na Ochocie w Warszawie nie będzie więc pralki, bo mam pralkową traumę – zdradził w rozmowie z Faktem.
Pranie sprawia mu ogromny problem, a ponadto przeraża go wielofunkcyjność tego urządzenia.
Dwa razy zrobiłem pranie i skończyło się katastrofą. Raz włożyłem ubrania i wszystko zabarwiło się na obrzydliwy, sraczkowaty kolor. Drugi raz pralka się zacięła i nie dała się otworzyć, no i ubrania mi zgniły. Stwierdziłem, że pralka ma za dużo możliwości. A ja lubię jak jest w lewo, albo w prawo. Pralka to dla mnie sztuka wyższa. Trzeba wiedzieć, jak dobrać kolory, do tego te ilości proszków, kapsułek, płynów... To dla mnie za dużo – dodał w rozmowie z tabloidem.
Nie oznacza to jednak, że dziennikarz będzie chodził w nieświeżych i poplamionych ubraniach. Wręcz przeciwnie wynajął gosposię, która zabierze brudne pranie i odda mu już czyste rzeczy.
Zatrudniam gosposię, która zabiera wszystko i potem dostaję już czyste i wyprasowane rzeczy – wyjawił.
Myślicie, że to dobre rozwiązanie? Na pewno bardzo wygodne.