Filip Chajzer pokazał, jak w dobie koronawirusa radzą sobie jego sąsiedzi. Tak wygląda winda XXI wieku!
Koronawirus w Polsce po raz pierwszy został wykryty na początku marca. Zdiagnozowano go u tzw. pacjenta zero, który wrócił zza granicy. Od tego momentu COVID-19 rozprzestrzenił się na cały kraj. Tylko w piątkowy poranek liczba chorych wynosiła ponad 1200, wśród których 16 to ofiary śmiertelne.
By ograniczyć kolejne zachorowania, rząd wprowadził kilka restrykcji, w tym m.in. odwołał imprezy masowe i koncerty, zamknął szkoły, restauracje, puby. Granice są zamknięte dla odwiedzających z zewnątrz, Polaków namawia się do pozostania w domach.
Filip Chajzer w windzie. Jakie rozwiązanie zastosowano?
Okazuje się, że do problemu koronawirusa w Polsce poważnie podeszli nie tylko rządzący, ale także wielu obywateli. Niektórzy z nich wprowadzają w życie rozwiązania, które stosowane są już na całym świecie. Takim jest tzw. jeżyk windziarz, który zagościł w jednej z warszawskich wind.
Na swojej drodze spotkał go Filip Chajzer, który na Instagramie postanowił pochwalić pomysłodawców tego pomysłu:
Chiński (jak się okazuje) patent ???????? w Polskiej wersji ????????"jeżyk windziarz" skradł moje serce. Bierzesz patyczek, sterylnie wciskasz guzik i wyrzucasz do kosza na klatce. Chętnie poznam autora.
Wpis spodobał się internautom, którzy w komentarzach komplementowali kreatywność osób mieszkających w sąsiedztwie Chajzera:
- Widziałam to już w brazylijskiej windzie. Pomysł super!
- Chyba nie do końca polskie rozwiązanie. Krążył z tym po internetach filmik z włoskiego profilu. Co oczywiście nie zmienia faktu, że idealnie wpasowuje się w sytuację.
- Mistrzostwo prostoty i geniuszu.
- Ale świetne!!
- Pod warunkiem, że nikt w tzw. międzyczasie nie zanieczyści tych patyczków, ale pomysł rewelacyjny.
A Wy jakie macie zdanie na ten temat?