Misiek Koterski o nawróceniu i słabości do używek: "Teraz unikam wszelkich problemów"
Misiek Koterski swoją filmową karierę rozpoczął już jako nastolatek. Aktor zasłynął rolą Sylwusia w serii filmów o Adasiu Miauczyńskim, których reżyserem był jego ojciec. To zdecydowanie otworzyło mu drogę do dalszej kariery. Od tamtej pory zaczął regularnie pojawiać się na dużym i małym ekranie, a także na deskach teatru. Z wielką sławą przyszła również pora na świat imprez i używek. Niestety wciągnęło go to odrobinę za bardzo.
Misiek Koterski o uzależnieniu i wierze w Boga
Znany aktor miał w swoim życiu czas, gdy wciągnął go wir imprez i używek. W pewnym momencie wszystko nieco wymknęło mu się spod kontroli i było to powodem wielu osobistych problemów. Okazuje się, że w najtrudniejszym momencie z pomocą przyszła mu wiara.
W rozmowie z reporterką Jastrząb Post Michał zdradził, jak ważny jest dla niego Bóg i co mu zawdzięcza. Zdecydował się na bardzo szczere i osobiste wyznanie. Niewielu sławnych ludzi potrafi tak otwarcie mówić o swoich problemach.
Wiara jest w moim życiu bardzo ważna. Wiara czyni cuda. W moim przypadku to się naprawdę sprawdziło. Dzięki temu u góry dzisiaj jestem szczęśliwym człowiekiem. Oczywiście, to nie znaczy, że bez problemów. Bo każdy te problemy w życiu ma. Ale myślę, że z wiarą i z Bogiem żyje się łatwiej.
Kiedy aktor zrozumiał, że wiara jest dla niego najważniejsza?
6 lat temu. Kiedy się ten cud stał w moim życiu i dostałem szansę na nowe życie, bez środków zmieniających świadomość. To był to przełomowy moment w życiu. Najpiękniejszy. Od tego zaczęło się wszystko. Od spokoju wewnętrznego, spokoju ducha, poprzez spełnianie marzeń zawodowych. I potem już rodzinnych – rodzinnych, bo syn. To wszystko nie jest tak, że człowiek wierzący nie zmaga się z problemami, bo zmaga się. Ja po prostu nie mam problemu z mówieniem o swoim nawróceniu. Mnie żyje się łatwiej i lepiej z wiarą. Jak się tak gdzieś wsłuchuję w głos tego u góry i postępuję według tego, co podpowiada mi dobro, to teraz unikam wszelkich problemów.
A jak było kiedyś?
Jak tylko moje ego dochodziło do głosu i ja działałem po swojemu, to zawsze były problemy. Po tym czasie dotarło do mnie, że cały świat jest przychylny mi i najczęściej wszystkie problemy, które w moim życiu były, to sam byłem ich stwórcą.
Całość rozmowy w materiale wideo: