Ewa Bem w przejmującym wywiadzie po utracie bliskich. "Człowiek się może rozsypywać w środku"
Ewa Bem kilka lat temu straciła ukochaną córkę, Pamelę. Niedawno zaś pożegnała męża, Ryszarda Sibilskiego. W "Dzień Dobry TVN" po raz pierwszy opowiedziała o tym, jak przeżywa żałobę i co jej pomaga.
Ewa Bem rozpoczęła karierę w latach 70., szybko zyskując popularność dzięki unikalnemu stylowi łączącemu jazz z popem. Jej utwory, takie jak "Moje serce to jest muzyk" czy "Żyj kolorowo", na stałe wpisały się w kanon muzyki rozrywkowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Magda Mołek o swoim udziale w "Tańcu z gwiazdami" i nowym etapie w życiu. "Zmiany są potrzebne"
Ewa Bem w "Dzień Dobry TVN". Oceniła współczesnych twórców
Ewa Bem na scenie jest już ponad 55 lat. Jak osiągnęła taki wynik, nie tracąc przy tym na popularności? Opowiedziała o tym w czwartkowym wydaniu "Dzień Dobry TVN".
Jeśli mogę się przyznać, to tej popularności nigdy nie budowałam na jakichś szokujących wydarzeniach, zawsze byłam jakoś nieprzyzwoicie nobliwa, nie robiłam żadnych hec, nie demolowałam hoteli, nie rozwodziłam się ani razu... - rozpoczęła.
Artystka oceniła, że dzisiejsi piosenkarze stawiają raczej na inne wartości.
Wydaje mi się, że co druga artystka, czy co druga ma teraz w zanadrzu tysiąc takich wymyślonych historii, jakby ktoś tak kombinował, co tu jeszcze mógłby sprośnego powiedzieć, żeby zaistnieć - zauważyła.
Bem wyznała, że kieruje się swoim sercem, które podpowiada jej, na co w muzyce warto postawić.
Ja raczej postawiłam raczej intuicyjnie, ale chyba fartownie, na to, co czuję naprawdę, co mi odpowiada i przez te 55 lat nie ma chyba takiej ani jednej piosenki, której mogłabym się teraz powstydzić - podsumowała ten wątek.
Ewa Bem straciła bliskich
27 stycznia 2025 roku Ewa Bem pochowała swojego męża, Ryszarda Sibilskiego, z którym spędziła ponad cztery dekady. Wcześniej, w 2017 roku, pożegnała swoją 39-letnią córkę, co było dla niej ogromnym wstrząsem i wiązało się z problemami zdrowotnymi. W "Dzień Dobry TVN" opowiedziała nieco więcej o żałobie, którą przeżywa. Był to dla niej pierwszy wywiad od czasu śmierci partnera.
Kogokolwiek nie podejrzewać o to gdzieś w górze i jakkolwiek tego nie nazwać, to muszę powiedzieć, że jestem na celowniku, to na pewno. Od kilku lat, kiedy straciliśmy naszą ukochaną Pamelę, siecze mnie raz z lewej, raz z prawej. A to, co się zdarzyło ostatnio, czyli odejście mojego najdroższego Dzidzika, czyli Ryszarda Sibilskiego, tak mnie jakoś przewróciło, że ja wstałam od razu, bo po prostu ja nie mogę tak leżeć, nie dam rady tak leżeć - rozpoczęła.
Bo co ja mogę zrobić? Ja umiem trochę gotować, ale nie do tego stopnia, żeby otwierać restaurację, zwłaszcza jeśli miałaby tam przybyć pani Gessler, żeby rzucić garem we mnie. W każdym razie ja coś muszę robić, a muzyka daje mi wielkie ukojenie. Spotkania z moimi muzykami, przyjaciółmi, którzy podchodzą w sposób dość naturalny do tragedii, która się wydarzyła i to mi sprawia wielką ulgę - kontynuowała.
Bem wyznała także, że może liczyć na przyjaciół, którzy zajmują się nią w sposób, jaki jej najbardziej pomaga. Nie rzucają zdawkowych pocieszających słów.
Muszę wyznać, że naprawdę przyjaciół mam ogromnie wielu i to takich, którzy zajmują się mną jak małym dzieckiem czasem, a ja tego potrzebuję już powoli. I już nie chodzi o to, czy dzwonią do mnie często, czy przychodzą i pocieszają. Wiedzą doskonale, że słowa typu "trzymaj się", "musisz wytrzymać", "masz wnuki, masz dla kogo żyć", to są bardzo miłe, ale niezmiernie wyświechtane i kompletnie nieprzydatne - dodała.
Wokalistka przyznała, że żałoba to jedyne w swoim rodzaju przeżycie, ale ona umie i musi się maskować, żeby móc wyjść na scenę.
To, co się przeżywa w środku, jest jedyne w swoim rodzaju, a że ja umiem się trochę zakamuflować. Człowiek się może rozsypywać w środku, a na zewnątrz tego nie widać - zakończyła.