Ekspert usłyszał to w jego głosie. Przemysław Babiarz wrócił na antenę TVP
Igrzyska Olimpijskie 2024. Przemysła Babiarz, zawieszony kilka dni temu, wrócił do komentowania olimpiady. Ekspert od mowy ciała ocenił jego pierwszy po aferze występ na antenie. - Było słychać to w jego głosie - zaczął.
03.08.2024 08:06
Przemysław Babiarz to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich dziennikarzy sportowych. Jego charakterystyczny styl komentowania przyciągnął uwagę wielu widzów. Babiarz od lat związany jest z Telewizją Polską, gdzie komentuje najważniejsze wydarzenia sportowe, takie jak igrzyska olimpijskie. Jego wiedza i profesjonalizm sprawiły, że zyskał ogromne uznanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Igrzyska Olimpijskie 2024. Przemysław Babiarz wrócił do komentowania
Dziennikarz został zawieszony i odsunięty od komentowania Igrzysk Olimpijskich 2024 po tym, jak pozwolił sobie na dość swobodne wypowiedzi podczas ceremonii otwarcia.
Wielu fanów było oburzonych decyzją TVP. Także dziennikarze i sportowcy zwrócili się do władz Telewizji Polskiej o przywrócenie Przemysława Babiarza do pracy. Pojawiły się nawet plotki o przejściu komentatora do TV Republika. Po rozmowie z prezesem TVP Tomaszem Sygutem i dyrektorem TVP Sport Jakubem Kwiatkowskim, Babiarz poleciał do Paryża, gdyż zapadła decyzja o przywróceniu go do pracy.
Ekspert od mowy ciała i komunikacji społecznej, Łukasz Kaca, ocenił pierwsze wystąpienie dziennikarza po aferze z zawieszeniem.
CZYTAJ TAKŻE: Michał Piróg o zawieszeniu Babiarza. "G***burza jest ulubionym zajęciem ludzi, którzy chcą się wypowiedzieć"
Igrzyska Olimpijskie 2024. Ekspert ocenił zachowanie Przemysława Babiarza
Łukasz Kaca stwierdził, że choć Przemysław Babiarz z pewnością cieszył się z powrotu do pracy, to jego zachowanie było nieco bardziej zachowawcze niż zwykle.
Myślę, że dzisiejsze wystąpienie pana Babiarza z jednej strony było na pewno bardzo radosne. Wszyscy wiemy, że pan Przemysław bardzo chciał komentować olimpiadę. Z drugiej strony myślę, że to było również trudne wystąpienie, bo presja była większa niż normalnie i było słychać też w jego głosie, że bardzo pilnował się, cedził słowa, żeby po prostu, mówiąc kolokwialnie, znowu czegoś nie chlapnąć i nie powiedzieć czegoś, co by mogło zepsuć to wszystko - ocenił ekspert w wypowiedzi dla "Faktu".
Specjalista ocenił, że z kolejnymi zadaniami podczas olimpiady, zapewne Babiarzowi będzie szło coraz lepiej i odzyska dawne "flow", jednak zapewne będzie się bardziej pilnował niż dotychczas.
Myślę, że ta kontrola gdzieś tam cały czas będzie z tyłu głowy, bo to jednak jest sytuacja, której nie da się tak łatwo wymazać z pamięci. Ale z drugiej strony jestem przekonany, że im dalej w las, tym będzie łatwiej, bo to po prostu jest komentator, który robi to od tylu lat, więc on jak już wejdzie w ten rytm, to myślę, że przełączy się i ten automat, który był przez lata, zacznie działać i pracować.