Cichopek nie stawiła się w sądzie na rozprawie przeciwko Smaszcz. Kurzajewski tłumaczy, dlaczego
W warszawskim sądzie znów zawrzało. Katarzyna Cichopek i Paulina Smaszcz miały spotkać się na sali rozpraw w ciągnącej się sprawie naruszenia dóbr osobistych, ale nie było po nich ani widu, ani słychu. Nieobecność Cichopek starał się jednak wytłumaczyć jej wybranek, Maciej Kurzajewski.
W warszawskim sądzie toczy się proces, który od miesięcy przyciąga uwagę mediów i opinii publicznej. Katarzyna Cichopek pozwała Paulinę Smaszcz, zarzucając jej wielokrotne naruszanie dóbr osobistych. W centrum sporu znalazły się publiczne wypowiedzi Smaszcz dotyczące życia prywatnego aktorki i jej związku z Maciejem Kurzajewskim.
Afera w sieci! Cichopek zablokowała Serowską. Ta odpowiada i ocenia jej zachowanie online. Co ze Smaszcz?
Katarzyna Cichopek nie przyszła na własny proces. Maciej Kurzajewski tłumaczy
Na rozprawie, która odbyła się 21 października 2025 roku, zabrakło samej Katarzyny Cichopek. Jej nieobecność natychmiast wywołała pytania dziennikarzy. Odpowiedzi udzielił Maciej Kurzajewski, który pojawił się w sądzie jako świadek. Nie zdradził, czym dokładnie zajmowała się jego partnerka w tym czasie, ale krótko skomentował sytuację słowami:
Są sprawy ważne i ważniejsze.
Paulina Smaszcz też nie przyszła do sądu
Paulina Smaszcz także nie pojawiła się w sądzie – podobnie jak w przypadku sprawy z Anną Muchą. Wtedy tłumaczyła swoją nieobecność faktem, że przebywała na wakacjach, co relacjonowała w mediach społecznościowych, publikując zdjęcia w bikini. W momencie pisania artykułu, podwód jej absencji pozostaje zagadką.
Podczas posiedzenia zaplanowano jednak przesłuchanie kilku innych świadków. Oprócz Kurzajewskiego, na liście znalazły się m.in. Justyna Skrzypek, Anna Mucha i Joanna Kurska – dwie ostatnie zeznawały zdalnie. Obecni byli również prawnicy reprezentujący Cichopek.
Spór Cichopek i Smaszcz nabiera tempa
Wcześniej, w rozmowie z "Faktem", Cichopek swoją decyzję o pozwie tłumaczyła potrzebą obrony własnej godności i prawa do prywatności.
Szanowni państwo, przez wiele miesięcy milczałam, choć moje dobre imię, prywatność i godność były regularnie naruszane w przestrzeni publicznej. Zdecydowałam się na podjęcie kroków prawnych nie dlatego, że chcę prowadzić medialny spór, ale dlatego, że każda osoba, bez względu na to, jaki zawód wykonuje, jak bardzo jest rozpoznawalna, ma prawo do szacunku, prywatności i obrony przed pomówieniami. Nigdy nie komentowałam tej sprawy. Teraz też nie zamierzam wdawać się w szczegóły. Złożyłam pozew cywilny, bo granice zostały przekroczone wielokrotnie i z premedytacją. Zatem liczę na sprawiedliwe rozstrzygnięcie sądu i dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali w tym trudnym czasie - dowiedzieliśmy się.
CZYTAJ TAKŻE: "Kurzopki" spotkały się w sądzie z Pauliną Smaszcz. Ekspert ocenił ich zachowanie przed rozprawą