Charles Manson nie żyje. Zmarł największy zbrodniarz naszych czasów, który bestialsko zamordował żonę Romana Polańskiego
20.11.2017 10:25, aktual.: 20.11.2017 13:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak podają zachodnie media - Charles Manson nie żyje. Kryminalista zmarł 19 listopada wieczorem.
Informację o śmierci Charlesa Mansona do oficjalnej informacji podała jego siostra. Władze Corcoran State Prison, gdzie Manson odsiadywał wyrok dożywocia, poinformowało również rodziny jego ofiar.
Kim był Charles Manson?
Charles Manson był był jednym z najbardziej rozpoznawalnych kryminalistów XX wieku. Urodził się w Stanach Zjednoczonych, większość życia spędzał w więzieniach, głównie skazywany za drobne przestępstwa. W krótkich przerwach pomiędzy kolejnymi aresztowaniami nagrywał muzykę i zajmował się stręczycielstwem, za co został aresztowany w 1960 i skazany na siedem lat pozbawienia wolności.
Po wyjściu z więzienia założył grupę religijną Rodzina i mianował się jej liderem. Życie Rodziny koncentrowało się wokół przepowiedni o zbliżającym się Armagedonie. Manson straszył członków grupy (których liczba sięgnęła 144 000) nadchodzącą rewoltą afroamerykanów, w czasie której dokonana zostanie rzeź białych. Kiedy według przepowiedni minął termin wybuchu rewolty, Manson tłumaczył swym poddanym, że to oni będą musieli rozpocząć nieuniknioną rzeź. Jednym z pierwszych celów ich ataku stał się dom Romana Polańskiego.
W nocy z 8 na 9 sierpnia banda Masona wtargnęła do domu znanego już wówczas polskiego reżysera i bestialsko zamordowała jego żonę Sharon Tate, będącą w dziewiątym miesiącu ciąży, oraz jej czterech gości przebywających w domu: Wojciecha Frykowskiego (ojciec Mai Frykowskiej), Abigail Folger, stylistę z Hollywood, Jaya Sebringa oraz Stevena Parenta. Po ich zabiciu, krwią ofiar wypisali na drzwiach napis PIG (świnia).
Motywy ich zbrodni nie są jasne do dziś. Manson twierdził, że zainspirowali go Beatlesi, których piosenki interpretował na swój sposób i używał do zdobywania chorej kontroli nad swoimi uczniami, których omamił tak bardzo, że mordowali na jego rozkaz.
Za zabójstwa i za podżeganie do zbrodni został skazany na śmierć. Gdy Kalifornia w 1972 roku zniosła karę śmierci, w 1977 roku wyrok zamieniono na dożywocie z możliwością ułaskawienia. Manson odsiadywał wyrok w specjalnej celi, odizolowany od reszty więźniów. W 1984 roku jeden ze współwięźniów podpalił go. Morderca został wtedy mocno poparzony.
Jak mówił w 1994 roku dziennikowi Los Angeles Times oskarżyciel, Vincent Bugliosi, "samo nazwisko Mansona stało się metaforą zła".