Caroline Derpieński chwaliła się kasą, teraz ponosi konsekwencje. Kobieta ma wobec niej wygórowane żądania
Caroline Derpieński pochodzi z Podlasia, ale karierę robi głównie w Stanach Zjednoczonych. Do Polski zjeżdża, by wzbudzać kontrowersje, w tym przez udzielanie szokujących wywiadów. W ich trakcie składa absurdalne deklaracje i ostentacyjnie chwali się statusem majątkowym.
Nie wychodzę z domu, jak mam na sobie mniej niż 50 tys. dolarów. Przede wszystkim jest to mój sposób bycia. Ja, jeżeli na przykład leżę w taniej piżamie w łóżku, czuję się źle, dosłownie jak jakiś Karol spod mostu. Moje samopoczucie zależy od tego, jakim autem się przemieszczam, co mam na sobie i jaką mam torebkę. Zwłaszcza w Stanach wyznacznikiem są torebki u kobiet, więc nie oszukujmy się – jest to dla mnie ważne – mówiła Pomponikowi.
23-latka, składając takie deklaracje, musiała spodziewać się tego, że będzie adresatką niecodziennych prób. Takową też otrzymała w dniu 4 października.
Caroline Derpieński dostała osobliwą prośbę
Internautka napisała do niej na Instagramie z prośbą o zakup iPhone'a dla syna:
Moja gwiazdo. Jesteś jedyną osobą, którą znam, dla której pieniądze są jak chusteczki higieniczne dla zwykłej osoby, jak ja. Czy pomożesz mi spełnić marzenie mojego syna? 10.10 ma teraz 15. urodziny. Marzy o iPhone, na którego mnie nie stać. (...) Wiem o twoim wielkim sercu, jakby dostał od ciebie prezent z autografem, zapamiętałby te urodziny do końca życia.
Caroline tymi słowami odniosła się do tak niebywale bezpośredniej prośby:
Obrzydliwe! Ludzie, co z wami nie tak?!
Cóż, niewykluczone, że takich próśb będzie znacznie więcej.