Obsługa luksusowego hotelu nie znosi Beyoncé. Świat poznaje jej prawdziwą twarz!
Wielomilionowa fortuna, kilka domów, kilkanaście samochodów i biżuteria warta więcej niż Pałac Buckingham. Mniej więcej tak wygląda majątek, który Beyoncé i Jay-Z zgromadzili przez lata brylowania na czerwonym dywanie, nagrywania nowych kawałków i odcinania kuponów od popularności. Mogliby spokojnie porzucić karierę i dożyć starości za to, co już mają, a wpływy z tantiemów wystarczyłyby im na zapewnienie przyszłości na wysokim poziomie nie tylko Blue Ivy, ale również Sirowi i Rumi.
09.02.2018 | aktual.: 09.02.2018 12:28
W mediach Bey ma opinię świętej. Nie wdaje się w konflikty, nie awanturuje publicznie, jest przykładną matką i kocha swoich fanów. Chętnie angażuje się również w akcje charytatywne, a ostatnio wysłała Kim Kardashian prezent "na zgodę", by nie narażać swojej nieposzlakowanej opinii na szwank. Okazuje się jednak, że ta słodka i uczynna kobieta ma również tę gorszą stronę.
Boleśnie przekonali się o tym pracownicy hotelu Beverly Hills:
Jak na kogoś, kto jest niemal tak bogaty – jeśli nie bogatszy - jak królowa Elżbieta II, Beyoncé zachowuje się wyjątkowo nieelegancko. Powszechnie wiadomo, że zostawianie przynajmniej 10% kwoty rachunku w ramach napiwku jest w dobrym guście, a dobrego człowieka poznaje się nie po tym, jak traktuje równych sobie, ale po tym jaki jest w stosunku do osób niższego stanu.
Myślicie, że się poprawi?