NewsyAgnieszka Włodarczyk pojechała z synem na SOR, a teraz się tłumaczy. To okropne, co zarzucają jej ludzie

Agnieszka Włodarczyk pojechała z synem na SOR, a teraz się tłumaczy. To okropne, co zarzucają jej ludzie

Agnieszka Włodarczyk (fot. Instagram)
Agnieszka Włodarczyk (fot. Instagram)
11.08.2023 19:30, aktualizacja: 11.08.2023 22:23

Agnieszka Włodarczyk jest mamą 2-letniego Milana. W ostatnim czasie najadła się strachu. Gdy jej syn przestał jeść, pojechała na SOR, o czym napisała na Instagramie.

Spędziliśmy na SOR-ze sześć godzin. Nie żałuję, jestem spokojniejsza. Na dniach mamy wizytę u hematologa. Dziękujemy za troskę. Jestem dociekliwa, jak nie dostaję jasnej odpowiedzi – drążę. Polecam robić to samo. Nigdy nie odpuszczajcie. Wczoraj mały nic nie zjadł, przedwczoraj zjadł jeden posiłek o 19. Tak nie może być. Musiałam zrobić mu USG brzucha – opisała przyczynę i przebieg wizyty w szpitalu.

Ku zdziwieniu Agnieszki, nie wszyscy potrafili zrozumieć to, że postąpiła ona w opisany przez siebie sposób.

Agnieszka Włodarczyk odpowiada hejterom

Krytykanci zasypali ją wiadomościami. Jedna osoba napisała, że z takimi problemami nie chodzi się na SOR, bo w ten sposób zajmuje się kolejkę innym osobom. Jeszcze inna – że Agnieszka powinna zabrać syna do lekarza pierwszego kontaktu, a nie do szpitala – z tego samego powodu.

42-latka zbiorczo odpowiedziała na zarzuty w rozbudowanym wpisie.

No to może zacznę od tego, że moje dziecko = moja odpowiedzialność. Nie państwa, nie twoja. Moja. Jeśli ja nie dotrzymam swoich obowiązków, albo zlekceważę jego stan zdrowia, konsekwencje mogą być tragiczne – zaczęła.

Następnie objaśniła, dlaczego zdecydowała się zabrać Milana na SOR:

Bo takie miałam zalecenie od lekarza, z którym jestem w kontakcie. Powiedział cytuję „Jeśli byłoby to moje dziecko, nie czekałbym do jutra na wizytę u pediatry, pojechałbym natychmiast na SOR. To nie jest normalne, żeby mały człowiek 3 dni nie jadł”.

Agnieszka przekonuje, że nikomu nie zaszkodziła, ponieważ dzieci w szczególnie złym stanie są przyjmowane w pierwszej kolejności:

 My czekaliśmy 6 godzin. Nikomu nie zabieram miejsca.

Na ogół bliscy gwiazdy leczy się głównie prywatnie, jednak skoro są oni ubezpieczeni, dlaczego mieliby nie korzystać z opieki publicznej służby zdrowia? – zapytała Włodarczyk.

Osoba, która to pisała, za minutę o tym zapomniała, to nie jej problem i nerwy. Przez takie głosy, ludzie boją się dzwonić po karetkę. Też nie chciałam dzwonić, kiedy zemdlałam a chwilę później grzmotnęłam o kafelki, łamiąc sobie nos. To, że nie publikuję tutaj (nie będę pokazywać syna w takim stanie), jak płacze z bólu, nie znaczy, że tego nie ma. To moje dziecko i będę się o nie troszczyć jak najlepiej potrafię – podsumowała.

To straszne, że część internautów zachowuje się w taki sposób.

Agnieszka Włodarczyk o zdrowiu syna (fot. Instastory)
Agnieszka Włodarczyk o zdrowiu syna (fot. Instastory)
Agnieszka Włodarczyk o zdrowiu syna (fot. Instastory)
Agnieszka Włodarczyk o zdrowiu syna (fot. Instastory)
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także