Afera z Meghan doprowadziła ją na skraj wytrzymałości. Gwiazda wyznała szokującą prawdę: "Grożono mi śmiercią"
O tej aferze było swojego czasu głośno. Sharon Osbourne, żona Ozzy'ego Osbourne'a, obroniła dziennikarza wypowiadającego się niepochlebnie o Meghan Markle. Reakcje opinii publicznej ją przytłoczyły. Jak wyglądały kulisy i dlaczego musiała udać się na terapię?
03.04.2024 | aktual.: 04.04.2024 08:38
Meghan Markle jest postacią kontrowersyjną nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale także za wielką wodą. W Stanach Zjednoczonych nieustannie dyskutuje się o tym, czy postępowanie gwiazdy "W garniturach" i żony księcia Harry'ego jest słuszne. Dziennikarz Pierce Morgan nie tak dawno w rozmowie z Oprah Winfrey zasugerował, że słowa Markle o jej zdrowiu psychicznym wcale nie muszą być zgodne z prawdą. Jego wypowiedź wywołała falę negatywnych emocji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sharon Osbourne stanęła w obronie dziennikarza
Za dziennikarzem wstawiła się Sharon Osbourne, żona słynnego muzyka Ozzy'ego Osbourne'a. Na nią również spadły słowa krytyki. Prawdopodobnie nie spodziewała się jednak, że jej słowa będą miały aż takie konsekwencje. Podczas wywiadu w "The Talk" została zapytana przez prowadzącą o to, czy jest rasistką. Wypowiedzi Osbourne zmusiły ją do opublikowania oficjalnych przeprosin.
Wpadłam w panikę, poczułam się oszołomiona, weszłam w defensywę i pozwoliłam, aby strach i przerażenie związane z oskarżeniem o rasizm przejęły kontrolę - powiedziała w studiu.
Na tym się nie skończyło. Natychmiast po niesławnej rozmowie otrzymała zakaz pojawiania się na antenie telewizji CBS.
Przez aferę z Meghan Markle poszła na terapię
Konsekwencje swoich słów Sharon Osbourne odczuwa do teraz. Jak przyznała, po wszystkim musiała udać się na ośmiomiesięczną terapię. Wraz z mężem dostawała groźby śmierci, co wymusiło na nich stały pobyt w domu. Nigdy wcześniej i później nie wydarzyła się w jej życiu podobna rzecz.
Z tego powodu poszłam na terapię trwającą osiem miesięcy. Ozzy i ja nie wychodziliśmy z domu przez dwa miesiące, bo grożono nam śmiercią. (...) To było coś okropnego. To było po prostu szaleństwo i najpaskudniejsza rzecz, przez jaką kiedykolwiek przeszłam. Internet to ława przysięgłych, sędzia i kat - wyznała dla magazynu "Bella".