Adrian ze "ŚOPW" jest po kolejnym zabiegu. "Nie nastawiam się na wyjście do domu"
Adrian Szymaniak ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" nadal walczy o zdrowie. Po operacji usunięcia guza mózgu pojawiły się komplikacje, które zamiast do domu, skierowały go do szpitala na kolejne zabiegi. Choć gwiazdor stara się nie tracić pozytywnego myślenia, to jednak nie jest to dla niego łatwe.
Adrian Szymaniak, znany z programu "Ślub od pierwszego wejrzenia" emitowanego przez stację TVN, przechodzi trudny czas. W połowie lipca trafił do szpitala z niepokojącymi objawami neurologicznymi – halucynacjami, mdłościami, wymiotami, bardzo silnym bólem głowy, gorączką i dreszczami. Lekarze zdiagnozowali u niego guza mózgu, co wymusiło natychmiastowe działania diagnostyczne i leczenie chirurgiczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Julia Wieniawa wprost o swoim ADHD i kiepskich stanach emocjonalnych. "Potem jest zjazd"
Uczestnik "ŚOPW" przechodzi komplikacje po zabiegu
W wywiadzie dla Plotka gwiazdor zdradził, że po operacji usunięcia guza mózgu pojawił się krwiak/wodniak. Początkowo lekarze mieli nadzieję, że problem uda się rozwiązać farmakologicznie, jednak kontrolne badania wykazały, że konieczna była kolejna operacja. Ta odbyła się 12 sierpnia.
Wczoraj miałem kolejny zabieg. Po usunięciu stanu zapalnego i guza mózgu powstał krwiak/wodniak, przez który nie mogłem opuścić szpitala przed weekendem - wyjaśnił Adrian.
Adam Szymaniak spędza dni w zawieszeniu. Nie nastawia się na nic
To nie koniec zmagań. Adrian przyznał, że jego stan zdrowia wymaga dalszej obserwacji, więc póki co nie dołączy raczej do najbliższych w domu. Tam, czeka na niego żona i dwójka dzieci.
Teraz pozostaję przez kilka dni na obserwacji po zabiegu. Natomiast nie nastawiam się na wyjście do domu na najbliższy weekend, bo zbyt wiele razy już były takie plany i oczekiwania, które się nie zrealizowały - dodał.
Obecnie uczestnik "ŚOPW" czeka na wyniki badań histopatologicznych, które wskażą dalszą drogę leczenia. Dopiero wyniki badania histopatologicznego dadzą odpowiedź i wskażą dalszą drogę leczenia oraz jakie możliwości stoją przede mną do wyboru" - dodał.
Szymaniak porównał jednak swoją sytuację do gry planszowej, w której ciągle losuje pole "tracisz kolejkę", co nie napawa go optymizmem. Mimo to, jego determinacja i wsparcie fanów dodają mu sił w walce z chorobą.
Cała gra trwa, mijają dni i wydarzenia, a ja stoję i nie mogę rzucić kośćmi, zrobić żadnego ruchu bez wyników histopatologicznych - zwieńczył rozmowę.