Adam Sztaba o rozwodzie kościelnym z Dorotą Szelągowską. Wspomniał o "nieprzyjemnych rzeczach"
Adam Sztaba przez 13 lat był mężem Doroty Szelągowskiej, która kiedyś powiedziała, że wzięła ślub z dyrygentem, by ratować ich związek. Muzyk odniósł się do słów byłej żony i ujawnił, jak wyglądał proces stwierdzenia nieważności ich ślubu kościelnego. Wyjaśnił też, dlaczego syn Szelągowskiej nosi jego nazwisko, mimo że nie jest jego biologicznym dzieckiem.
29.10.2024 12:39
Adam Sztaba w 2016 roku ożenił się z ukochaną Agnieszką, z którą wziął ślub kościelny. Rok wcześniej rozwiódł się z Dorotą Szelagowską, której także powiedział sakramentalne "tak". Dyrygent i prezenterka byli razem od 2002 roku, ale pobrali się dopiero po 11 latach związku, zaś ich małżeństwo przetrwało zaledwie dwa lata. Sztaba w rozmowie z Żurnalistą został zapytany o swoją byłą żonę. Zachwalając ją, powiedział:
To była fascynacja dziewczyną bardzo inteligentną, szybką, błyskotliwą, dowcipną, która miała fantastycznego syna. (...) Potem poznałem jej rodzinę, oczywiście Kasię Grocholę [matkę Szelągowskiej – red.], którą bardzo nam pomagała w początkach tego związku. Dobry czas.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Adam Sztaba opowiedział o rozwodzie kościelnym z Dorotą Szelągowską. "Nie zazdroszczę nikomu"
Żurnalista zacytował słowa Doroty Szelągowskiej, która w rozmowie z nim stwierdziła, że zawarła ślub z Adamem Sztabą, by ratować ich związek. Odnosząc się do słów byłej żony, powiedział:
Nigdy w życiu tego tak nie odbierałem, ale faktem jest, że ten związek bardzo późno został zalegalizowany. Ponieważ ślub dla mnie niczego nie zmieniał, to czy go zawarłem po 11 czy 13 latach, czy mogłem go zawrzeć po pięciu latach, to nie miało żadnego znaczenia. Jeśli Dorota tak to odbierała, to może tyle to dla niej znaczyło?
Adam Sztaba skomentował plotki, jakoby po rozstaniu z Dorotą Szelągowską zamieszkał u teściowej. Dyrygent wyjaśnił, że to duża nadinterpretacja faktów ze strony mediów. Powiedział:
To było tak, że jak w wakacje zaplanowałem pracę w takim niedużym domku, który był na działce mamy, to wtedy nastąpił rozłam. Ale to nie był definitywny, tylko częściowy rozłam. Tak się akurat złożyło, że byłem blisko mamy, czyli teściowej.
Muzyk w wywiadzie kilka razy wspomniał o synu Doroty Szelągowskiej, do którego życia wszedł, kiedy chłopiec miał dwa lata. Dziś już 23-letni Antoni nosi imię ojczyma. Muzyk w cytowanym wywiadzie wyjaśnił, dlaczego syn jego byłej żony przyjął jego nazwisko:
Antek tego chciał, nie trzeba mu było w żaden sposób tego sugerować. Po prostu w pewnym momencie nastąpiła taka decyzja, miał wtedy chyba 12-13 lat. Bardzo chciał nosić moje nazwisko, cieszy mnie to niezmiernie.
Adam Sztaba opowiedział także o tym, jak wyglądało stwierdzenie nieważnego ślubu kościelnego, który zawarł z Dorotą Szelągowską. Podkreślił, że sama procedura jest dość skomplikowana, ale jemu i jego byłej żonie udało się wszystko zakończyć w wyjątkowo krótkim czasie. Wyjaśnił:
Procedura kościelna jest bardzo zawiła, polega na tym, żeby – na podstawie zeznań świadków i własnych – stwierdzić, że tego związku nie było w znaczeniu formalnym. Powodem do stwierdzenia nieważności może być zatajenie ważnej informacji, np. choroby psychicznej, niedojrzałości czy niepłodności. Jeśli to jest zatajone, to znaczy, że tego związku tak naprawdę nie było, bo on by nie nastąpił, gdyby drugi z małżonków o tym wiedział. Szczegółów postępowania ci nie mogę zdradzić, ale udało się to wszystko.
"Ale nie zazdroszczę nikomu, kto przeprowadza taką procedurę, bo to jest naprawdę babranie się w strasznie trudnych tematach. Rozwód cywilny, który w naszym wypadku – ponieważ nie mamy biologicznego dziecka – trwał mniej niż 15 minut, to w przypadku stwierdzenia nieważności ślubu kościelnego wszystko rozciągało się w czasie i było trudne, bo trzeba się było zanurzyć w nieprzyjemnych rzeczach. Cała procedura trwała dwa lata" – kontynuował Adam Sztaba.