Znany piosenkarz broni Michaela Jacksona:"Przebywałem u niego w domu, też w sypialni"
Aaron Carter był jedną z osób, które odwiedzały Michaela Jacksona w jego słynnym ranczu Neverland. Czy był świadkiem molestowania? Piosenkarz zajął wyraźne stanowisko.
12.03.2019 | aktual.: 17.03.2019 01:29
Michael Jackson przez wiele lat mierzył się z zarzutami o pedofilię. Chociaż żadna z prowadzonych rozpraw nic mu nie udowodniła, a piosenkarz od kilku lat nie żyje, co jakiś czas zgłaszają się osoby, które miały być rzekomo molestowane przez muzyka.
Niedawno światło dzienne ujrzał film dokumentalny, w którym wypowiadają się osoby, twierdzące, że są ofiarami Jacksona. Przeciwko niemu głośno postanowił zaprotestować piosenkarz Aaron Carter.
W rozmowie z jednym z zagranicznych portali przyznał, że regularnie gościł u Jacksona, ani razu jednak nie usłyszał niewłaściwej propozycji.
Aaron uważa, że Wade Robson i James Safechuck całą tę historię wymyślili, chcąc w ten sposób zyskać rozpoznawalność i pieniądze. Podkreślał, że kiedy Michael żył, stali murem za nim, zeznając, że Jackson nim im nie zrobił. Kiedy jednak piosenkarz nie ma możliwości do obrony, atakują go ze zdwojoną siłą.
Zaznaczał też, że nie może pojąć dlaczego użytkownicy mediów społecznościowych mogą skazać na potępienie człowieka, który w tym momencie do zarzutów nie będzie mógł się odnieść.