Żona Tomasza Jakubiaka udzieliła łamiącego serce wywiadu. "Poprosił mnie o zgodę na odejście"
Tomasz Jakubiak zmarł 30 kwietnia. Z okazji jego urodzin żona kucharza, Anastazja Jakubiak, udzieliła wzruszającego wywiadu w "Dzień Dobry TVN". Opowiedziała o najtrudniejszych, ostatnich chwilach z mężem i o tym, jak zamierza przeżyć życie bez niego.
Tomasz Jakubiak, znany kucharz i juror programu "MasterChef", zmagał się z niezwykle rzadkim nowotworem jelita i dwunastnicy. Diagnoza była dla niego szokiem, a choroba okazała się wyjątkowo trudna do wyleczenia. Mimo to Jakubiak nie poddał się i z determinacją walczył o zdrowie, korzystając z nowoczesnych terapii w Izraelu i Grecji.
W walce z chorobą Tomasz Jakubiak mógł liczyć na ogromne wsparcie swojej żony Anastazji, znajomych, którzy zorganizowali zbiórki na jego leczenie oraz fanów oddających datki. Dzięki temu udało się zebrać ponad 2 miliony złotych. Tomasz Jakubiak zmarł 30 kwietnia 2025 roku, pozostawiając żonę i syna. Jego pogrzeb odbył się 13 maja, a zgodnie z jego ostatnią wolą żałobnicy przyszli w kolorowych strojach, aby upamiętnić jego życie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michel Moran wspomina Tomka Jakubiaka. Zdradził, co robili wspólnie za kulisami MasterChefa!
Żona Tomasza Jakubiaka udzieliła szczerego wywiadu z okazji jego urodzin
21 czerwca Tomasz Jakubiak obchodziłby 42. urodziny. Z tej okazji jego żona, Anastazja, porozmawiała z Ewą Drzyzgą. Wzruszający wywiad wyemitowano kolejnego dnia na antenie "Dzień Dobry TVN".
Ewa Drzyzga wspomniała, że właściwie połowę czasu, który Tomasz Jakubiak i Anastazja spędzili jako małżeństwo, on zmagał się z chorobą nowotworową. To na barkach jego żony spoczywało wtedy wiele obowiązków.
Tomasz mówił, że ja jestem siłaczką, wojowniczką. Ale to dzięki niemu. Miłość do niego była siłą. Wiem, że kiedy jesteśmy razem, możemy góry przenosić - stwierdziła Anastazja.
CZYTAJ TAKŻE: Ciężko chory Tomasz Jakubiak podzielił się refleksją. "Nagle bach, wszystko się rozsypuje"
Żona Tomasza Jakubiaka o początkach jego choroby
Pierwsze objawy choroby, jak chudnięcie, niedosypianie, ból, kucharz ignorował. W końcu udał się do lekarza, by wykonać rezonans magnetyczny, do czego namówiła go teściowa.
Posłuchał się, to znaczy, że go już bardzo bolało - skwitowała z uśmiechem Anastazja.
Jak ujawniła wdowa, Tomasz wstydził się tego, jak bardzo schudł, że ma zapadniętą klatkę piersiową i chciał spać w osobnej sypialni.
Ta choroba zmieniła jego ciało nie do poznania, ale rzecz w tym, że ja się zakochałam w jego umyśle i osobowości, więc jego fizyczność nie miała dla mnie żadnego znaczenia - opowiadała Anastazja, dodając, że w końcu Tomasz musiał spać na specjalnym, szpitalnym łóżku.
Anastazja Jakubiak wyznała, że podczas jego choroby zdarzały się chwile wielkiego strachu. Wówczas ona trwała przy mężu.
Cieszę się, że mogłam być przy nim w tych chwilach strachu, bo on mi mówił otwarcie, że się boi i prosił mnie, żebym była. I cieszę się, że miałam tę możliwość być przy nim i dawać mu wsparcie.
Ukochana zmarłego kucharza zdradziła też, że wielkim szczęściem były dla niej chwile, gdy mogli być ze sobą całkowicie szczerzy. A ostatnie rozmowy zostaną w jej pamięci do końca życia.
W tej sytuacji choroby nie ma żadnych tematów tabu. I mogliśmy o wszystkim porozmawiać zupełnie szczerze, tak jakbyśmy się obnażyli i stali zupełnie nadzy przed sobą. I to są rozmowy, które masz ze sobą do końca życia.
Tomasz Jakubiak poprosił żonę o zgodę na odejście
Ewa Drzyzga wspomniała, że Tomasz Jakubiak mówił o rozmowach z Bogiem. O tym, że nadszedł czas, by z nim porozmawiać. Anastazja przyznała, że często zwracał się do Boga, nie chciał jednak poznać powodu, dlaczego zachorował.
I właśnie w tych momentach najsilniejszego bólu i krzyku, to najczęściej już jak leki nie działały, to modlił się do Niego. Nigdy nie zapytał: "dlaczego?" i powiedział, że nigdy nie zapyta.
Najtrudniejszym momentem, o którym wspomniała wdowa, była rozmowa telefoniczna, podczas której mąż poprosił ją o zgodę na to, by mógł odejść.
Przed odejściem, jeszcze jak byłam w Polsce, zadzwonił do mnie i poprosił mnie o zgodę na odejście. To był chyba najtrudniejszy telefon. Pojechałam do niego i jeszcze walczyliśmy... - mówiła.
Ostatnie słowa, które Anastazja usłyszała od męża, dotyczyły ich kilkuletniego syna.
Powiedział, co mam przekazać bąbelkowi. Że się zobaczą następnym razem. Zrozumiał, że spotkają się w kosmosie. A on od małego, gdy wchodził na barana do Tomka, to mówił, że: "Tata, lecimy w kosmos!". I to było takie ich.
CZYTAJ TAKŻE: Siostra Tomasza Jakubiaka przerwała milczenie. Powiedziała, co dalej z dziełem jej brata