Znane dziennikarki żegnają Jerzego Stuhra. Olejnik, Drzyzga i Richardson zabrały głos
Media społecznościowe zalały fala wpisów żegnających Jerzego Stuhra. Wśród osób pogrążonych w smutku jest między innymi Monika Olejnik, Ewa Drzyzga oraz Monika Richardson. Co napisały?
09.07.2024 | aktual.: 10.07.2024 23:01
We wtorek, 9 lipca, polskie media obiegła informacje, że nie żyje jeden z najwybitniejszych polskich aktorów, reżyserów filmowych oraz teatralnych. Jerzy Stuhr zmarł w wieku 77 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Świat kultury pogrążył się w żałobie. W mediach społecznościowych płyną kondolencje od artystów, reżyserów, krytyków i fanów. Wszyscy podkreślają nie tylko jego wybitny talent, ale również niezwykła osobowość, która przyciągała ludzi z różnych środowisk.
ZOBACZ TEŻ: Jerzy Stuhr ogłosił to jeszcze w tym roku. Na ostatnim spektaklu padły słowa o końcu kariery
Znane dziennikarki żegnają Jerzego Stuhra. "Jestem dumna, że go znałam"
Jedną z takich osób jest Monika Olejnik. Dziennikarka w poście opublikowany w serwisie Instagram, napisała:
Jerzy kochany… żegnaj. Na ulicach w Polsce, w Italii, w teatrze, w kinie, "Na ulicach cichosza na chodnikach cichosza". Nigdy nie zapomnę owacji po spektaklu "Geniusz", jeszcze niedawno. W naszych sercach na zawsze. Basiu, Marianno, Maćku, Kasiu, przytulamy.
Kilka ciepłych słów w stronę zmarłego aktora skierowała również Ewa Drzyzga.
Panie Jerzy dziękuję za ciepło, serce, otwartość, wolę walki dla tych, którzy chorując tracili ją. Za poczucie humoru, za profesjonalizm, za bajki w których zasłuchiwały się moje dzieci, za filmy, które rozświetlały i który zmuszały do myślenia. Za role w teatrze, które poruszały najgłębsze struny. Wyrazy najszczerszego współczucia dla bliskich pana Jerzego - napisała dziennikarka.
Monika Richardson w poście opublikowanym w swoich mediach społecznościowych opisała postać aktora. Zaznaczyła, że jest dumna z tego, że znała tak wspaniałego człowieka.
Pan Profesor Jerzy Stuhr nie żyje. Wspaniały człowiek, inteligentny, czarujący, dowcipny, ale też dobry. Miał nienaganne maniery, był niezwykle, po krakowsku skrupulatny i rzetelny. Cudownie się go słuchało, uwielbiałam z nim rozmawiać, miałam też zaszczyt obserwować go na planie "Rewizora" realizowanego dla Teatru Telewizji - zaczęła swój wpis opublikowany na Instagarmie Monika Richardson.
W kolejnej części podkreśliła, że nigdy nie usłyszała z jego ust niegrzecznego komentarza. "Nigdy nie pozwalał sobie, żeby być wobec kogokolwiek lekceważący. Usłyszałam za to wiele słów krytyki pod jego adresem, najpierw za jego przekonania polityczne, potem za jego zachowanie towarzyszące incydentowi, gdy prowadził samochód po alkoholu. Szybcy jesteśmy w ferowaniu wyroków, bez problemu dostrzegamy drzazgę w oku naszego brata. Gorzej nam się udaje zobaczyć belkę w swoim oku… " - dodała.
Wpis zakończyła następującymi słowami: "Pan Profesor już może się tym nie trapić. Dołączył do mojej mamy. Może sobie utną partyjkę bridża tam, na górze? Grono wspaniałych nieżyjących niestety się powiększa… Jestem dumna, że go znałam".