NewsyUjawniono przyczynę śmierci Liama Payne'a: "Obrażenia były zbyt rozległe, aby przeżył"

Ujawniono przyczynę śmierci Liama Payne'a: "Obrażenia były zbyt rozległe, aby przeżył"

Liam Payne, 31-letni członek One Direction, zmarł 16 października w Buenos Aires. Mężczyzna wypadł z trzeciego piętra. Teraz do mediów trafiły pierwsze doniesienia o przyczynie śmierci gwiazdora.

Liam Payne zmarł w Buenos Aires
Liam Payne zmarł w Buenos Aires
Źródło zdjęć: © Getty Images | Timothy Hiatt

17.10.2024 18:52

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

17 października media obiegła wstrząsająca informacja — Liam Payne, były członek boysbandu One Direction, wypadł z balkonu z trzeciego piętra. Jak podaje TMZ, zdarzenie miało miejsce krótko po godzinie 17:00 czasu lokalnego. Tuż przed śmiercią naoczni świadkowie widzieli, jak gwiazda popu zachowywała się agresywnie w hotelowym holu. Zanim wrócił do pokoju, mężczyzna miał rozbić laptopa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Szef służb ratunkowych opowiedział o obrażeniach Liama Payne'a

Według szefa służb ratunkowych w Buenos Aires, Alberto Crescenti, Payne doznał "poważnych obrażeń", których wyleczenie było niemożliwe.

"Naszą rolą było szybkie udanie się na miejsce zdarzenia, udzielenie pomocy medycznej i podjęcie próby reanimacji, jednak jego obrażenia były zbyt rozległe, aby przeżył" — wyjaśnił Crescenti w rozmowie z La Nacion. "Na podstawie tego, co zobaczył zespół, najwyraźniej doszło do złamania podstawy czaszki i niezwykle poważnych obrażeń, które doprowadziły do jego natychmiastowej śmierci".

Wyniki pełnej sekcji zwłok nie zostały jeszcze opublikowane. Crescenti dodał, że "zespół nie mógł zrobić absolutnie nic".

"Nie podjęto reanimacji, ponieważ natychmiast stwierdzono śmierć. Całe ciało odniosło bardzo poważne obrażenia".

Liam Payne był pijany i pod wpływem narkotyków?

Na chwilę przed śmiercią Liama, kierownik hotelu wykonał połączenie alarmowe. W opublikowanym nagraniu pracownik powiedział operatorowi pogotowia, że jego pierwsze połączenie zostało rozłączone, ale dzwonił z "hotelu CasaSur w Palermo, Kostaryka 6032".

"Mamy gościa, który jest [rzekomo - przyp. red.] naćpany i pijany, a kiedy jest przytomny, niszczy swój pokój, musicie kogoś wysyłać, proszę. Musicie pilnie kogoś wysłać, ponieważ nie wiem, czy jego życie nie jest w niebezpieczeństwie" - błagał w nagraniu przetłumaczonym z hiszpańskiego. "Jest w pokoju z balkonem i boimy się, że może zagrażać swojemu życiu".

Kierownik potwierdził, że Payne był gościem hotelu przez "dwa lub trzy dni". Operator zapytał go, czy powinni wysłać też policję. Wtedy mężczyzna zawahał się. Po chwili na nagraniu słychać hałas, a pracownicy odkryli ciało piosenkarza na dziedzińcu.