TYLKO U NAS! Sikora szczerze o ostatnim roku. "To był potężny cios. Nagle coś straciłem"
11 lutego odbyła się polska premiera nowego filmu o Bridget Jones, na której pojawiła się plejada gwiazd. Był wśród nich Olek Sikora, który w szczerej rozmowie z naszą reporterką opowiedział m.in. o tym, jak wyglądał jego miniony rok.
Aleksander Sikora ma na sobą bardzo pracowity rok. Po tym, jak dziennikarz stracił pracę w TVP, przeszedł do Polsatu. W stacji ze słońcem w logo najpierw wziął udział w programie "Twoja twarz brzmi znajomo", a następnie dołączył do grona prowadzących "Halo tu polsat". W rozmowie z naszą reporterką tak podsumował miniony rok.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aleksander Sikora wspomina swoje zwolnienie z TVP i zdradza, czy poprowadzi "halo tu polsat". "Jak na gilotynie po prostu"
Olek Sikora podsumował miniony rok. Był słodko-gorzki
Olek Sikora w ostatnim czasie nie zwalnia tempa. Po tym, jak przeszedł do Polsatu, stanęło przed nim wiele zawodowych wyzwań. W rozmowie z naszą reporterką prezenter podsumował miniony rok. Karolina Motylewska zapytała go na jakim etapie swojego życia jest obecnie.
Można powiedzieć, że dobrym, chociaż jak każdy człowiek mam swoje wzloty i upadki. To nie jest tak, że każdego dnia budzę się w pełni szczęścia i po prostu kipię energią i radością. Nie ukrywajmy, że jesteśmy po prostu zwykłymi ludźmi. (...) Miniony rok był dla mnie trudny emocjonalnie z tego względu, że miałem chwilowe dołki. Zawsze unikam słowa depresja. Bardzo nie lubię, jeśli ktoś nadużywa tego słowa, bo depresja jest poważną chorobą i trzeba ją zdiagnozować - wyjaśnił Olek Sikora.
W rozmowie z naszą reporterką Sikora przyznał, że jeśli chodzi o położenie zawodowe, to naprawdę czuje, że jest w dobrym miejscu. W Polsacie ma przestrzeń do rozwoju i realizacji swoich zawodowych celów.
Sikora o trudnym momencie w życiu
Olek Sikora opowiedział także o jednym z trudniejszych momentów swojego życia, czyli stracie pracy w TVP. To właśnie wtedy doświadczał tzw. dołku.
Jeśli twoja praca staje się twoim drugim domem, poznajesz fantastycznych ludzi, z którymi zacieśniasz relacje, swoimi przyjaciółmi, którzy tworzą twoją codzienność i nagle, jak na gilotynie po prostu, ktoś ci ucina to z dnia na dzień, no to myślę, że mało kto byłby w stanie to przyjąć po prostu na klatę, żeby machnąć ręką i powiedzieć, nic się nie stało. Oczywiście, że się stało, trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Bardzo mnie to zabolało, był to dla mnie potężny cios, ponieważ nie wiedziałem, jak będzie wyglądało moje zawodowe jutro - przyznał szczerze Olek Sikora.