TYLKO U NAS! Donald Trump wygrał wybory. Ekspert od mowy ciała zwrócił uwagę na jedną rzecz
Donald Trump prawdopodobnie zostanie nowym prezydentem USA. Spytaliśmy eksperta od mowy ciała o to, co może powiedzieć o zachowaniu Trumpa zaraz po tym, jak podano wstępne wyniki wyborów. Okazuje się, że Donald nie był tak pewien siebie, jak chciałby, byśmy myśleli.
06.11.2024 | aktual.: 06.11.2024 21:35
W 2024 roku wybory prezydenckie w USA były jednym z najdroższych i najbardziej emocjonujących starć politycznych. Donald Trump zdobył prezydenturę, przyciągając tradycyjnie demokratyczne grupy wyborców. W kluczowych grupach, które zazwyczaj popierały Demokratów, zaszły znaczące zmiany w preferencjach. Istotnym aspektem było też ogromne zaangażowanie finansowe – Kamala Harris i Donald Trump przeznaczyli łącznie 3,5 miliarda dolarów na swoje kampanie wyborcze, co czyni te wybory najdroższymi w historii USA. Prognozy wskazują, że Trump uzyskał 270 głosów elektorskich, co było kluczowe dla jego zwycięstwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert od mowy ciała ocenił zachowanie Donalda Trumpa
Specjalnie dla Jastrząb Post, ekspert od mowy ciała ocenił zachowanie Donalda Trumpa po tym, jak ogłoszono wstępne wyniki wyborów.
Pierwszy element, na który zwróciłem uwagę, to było staranie się bardzo mocno, żeby pokazać wszystkim, którzy byli obecni, tak samo tym, którzy byli przed telewizorami, że on miał się domyślać tego, że wygra. To jest takie" zobaczcie, i tak miałem wygrać. Jestem tego pewien, byłem pewien i po prostu to się stało. To nie jest nic takiego nadzwyczajnego. Nawet sposób przemieszczania się po scenie, kiedy podchodził do mównicy ze swoją świtą, ze swoją rodziną, to starał się zaprezentować taki spokój, opanowanie, taki luz amerykański - powiedział Maurycy Seweryn, trener wystąpień publicznych.
Ekspert zwrócił uwagę także na brak uśmiechu u Trumpa.
Tak samo elementem, który miał to potwierdzać w oczach publiczności, w zachowaniu niewerbalnym, było to, że tam prawie nikt nie uśmiechał się, z tych ludzi, którzy razem z nimi byli, tym bardziej Trump, nie uśmiechał się w takim szczery, radosny sposób. Oni zaciskali zęby i tak samo zaciskali policzki. To było takie ukrywanie emocji. Jedną osobą, która uśmiechała się na scenie od początku, to był jego syn. Dlatego, że on zawsze chciał, żeby ojciec został panowie wybrany na prezydenta.
Donald Trump maskował stres?
Według Maurycego Seweryna Trump był jednak zestresowany. Nie tylko zaciskanie zębów o tym świadczy. Także drobne gesty, na które wiele osób nie zwróciłoby uwagi, nie umknęły bystremu oku eksperta.
Tam wszystko, łącznie z wysokością mikrofonu, było dopasowane do niego, tego wzrostu. Ale mimo wszystko Trump chwycił ten mikrofon na chwilkę i zaczął poprawiać. Ludzie, którzy się denerwują, potrzebują wsparcia - wyznał naszemu redaktorowi.
Okazuje się, że także podczas przemawiania Donald Trump okazywał, że nieco się denerwuje.
Kiedy stał za mównicą, chociaż nie przemawiał, to było dotykanie przez sekundkę mikrofonu, a potem położenie rąk na mównicę. On się zwracał do ludzi, ale cały czas opierał się na mównicę. Czyli też mimo wszystko przed tą wielką publicznością czuł respekt i trochę się jako człowiek stresował, bo nie ma ludzi, którzy nie boją się wystąpień publicznych.
Donald Trump nie wszystko czytał z kartki
Ekspert od mowy ciała zwrócił także uwagę na to, że wystąpienie przyszłego prezydenta USA podzielone było na trzy etapy.
Pierwszy to jak w gali Oscarów. Trump zaczął dziękować. To wszystko, co wypowiedział w czasie tego dziękowania, starał się przekazać głosem. Na czym się koncentrował, to żeby podkreślić znaczenie niektórych osób, czy ewentualnie niektóre słowa. Nie pomylił się, bo wszystko odczytywał. Nie wiem, czy to jest kwestia tego, że lepiej widzi jednym okiem, czy lepiej widzi na jedną stronę, ale głównie patrzył w lewą stronę.
Kolejny etap był dla Donalda Trumpa wyjątkowy.
Natomiast był taki moment, kiedy zaczął już osobiście dziękować, to było mniej więcej w czasie od 5 do 10 minut od rozpoczęcia. Co ważne, elementem potwierdzającym, że to było wymyślanie przez niego słuchu, było częste mruganie, bo jak człowiek mruga, to sygnalizuje, że albo słucha, albo jak tworzy przekaz, że go konstruuje. (...) Bardziej dynamicznie, więcej gestykulował, więcej mrugał, więcej się ruszał, więcej się uśmiechał.
Na koniec Donald Trump znów wrócił do odczytywania przygotowanych wcześniej słów.
I potem ponownie, dosyć też monotonnie, dosyć stabilnie, trochę cedząc słowa, wolniej, zaczął przemawiać, odczytując znowu z telepromptera.
Maurycy Seweryn zauważył jeszcze jeden szczegół, dotyczący przemówienia Trumpa.
W tej pierwszej i trzeciej części, to był efekt techniczny napisanego przemówienia, tego, że on czytywał głos telepromptera, mówił wolniej. W drugiej części, tej bardziej emocjonującej, kiedy mówił z głowy, mówił szybciej. (...) On ma ten nawyk bardzo mocnego artykułowania wypowiedzi, on bardzo mocno rusza ustami. W tym momencie bardzo mocno wypychał szczękę do przodu, szczególnie dolne zęby, a to tworzyło wrażenie właśnie takiej agresywności. W tej drugiej części lepiej modelował, lepiej operował głosem, nie był taki monotonny, mówił w tempie około 120 minut, czyli szybciej. I dzięki temu tak samo publiczność widziała, że ta wypowiedź jest bardziej emocjonalna, czyli taka od serca. - zakończył ekspert.