Tyle kasy za zegarek dla dziecka? Krzysztof Rutkowski nie żałował grosza jedynakowi
Krzysztof junior Rutkowski pokazał na komunii zegarek. To cacko to jednak nie czasomierz, jaki wiele pokoleń dostawało z tej właśnie okazji. Ten kosztował majątek!
13.05.2024 18:35
W niedzielę, 12.05.2024 odbyła się pierwsza Komunia Krzysztofa juniora Rutkowskiego. Z tej okazji chłopiec pokazał swoje prezenty, a także pochwalił się luksusowym zegarkiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krzysztof Rutkowski nie skąpił na prezenty dla syna
Krzysztof Rutkowski, lubujący się w przepychu i luksusie nie skąpił na przyjęcie z okazji komunii syna. Chłopiec nie tylko świętował podczas przyjęcia, które miało kosztować pół miliona złotych, ale także dostał prezenty, które kosztowały majątek.
Z okazji Komunii Świętej przygotowaliśmy dla Juniora wiele atrakcji i prezentów. Krzysiu ma 10 lat i interesuje się motoryzacją, dlatego kupiłem mu BMW E36 z silnikiem E46. Auto na tuning ma 400 koni. Pod okiem instruktora będzie nim jeździł na torze. Jego wartość to około 200 tys. zł - wyznał "Super Expressowi" Krzysztof Rutkowski. - Dodatkowo Krzyś w prezencie od dilera samochodów dostanie elektryka o wartości 50 tys. zł.
To jednak nie wszystko. Kolejne podarunki od gości zmieściły się w kopertach.
Myślę, że gdyby Krzyś się bardzo mocno spiął, to by sobie mógł pozwolić na kolejne auto - wypalił detektyw w rozmowie z "Faktem".
Nie wszystkim internautom podoba się takie rozpieszczanie kilkulatka.
CZYTAJ TAKŻE: Działo się na ślubie Rutkowskich. Było wystawnie i na bogato. Wydatki liczone w setkach tysięcy EURO
Krzysztof junior Rutkowski ma zegarek za małą fortunę
Zegarek to jeden z bardziej tradycyjnych prezentów, jakie dzieci otrzymują z okazji komunii. W przypadku Rutkowskich nie mogło być jednak mowy o urządzeniu, które po prostu będzie pokazywać godzinę. Dziesięciolatek musiał dostać towar z najwyższej półki... i za niemałą cenę.
Według wyliczeń "Super Expressu" cacko na nadgarstku Krzysztofa juniora Rutkowskiego kosztowało ponad czterdzieści tysięcy złotych. Ciekawe, czy rodzice nie będą bali się pozwolić synowi zabrać urządzenia do szkoły.