NewsyTadla: Rzucałam w rosyjskie dzieci kępami trawy unurzanymi w błocie

Tadla: Rzucałam w rosyjskie dzieci kępami trawy unurzanymi w błocie

Gwiazda solidaryzuje się z Ukrainą.

Beata Tadla
Beata Tadla
Małgosia

17.06.2014 13:01

Dzisiaj Beata Tadla to poważna dziennikarka "Wiadomości", która żadnego wyzwania nie boi się. Gwiazda ostatnio relacjonowała np. wydarzenia na Ukrainie, gdzie ubrana w kamizelkę kuloodporną ze spokojem opisywała, co wówczas aktualnie działo się na ulicach Kijowa. W ramach solidarności z naszym wschodnim sąsiadem, Tadla zdradziła swoją antypatię dla Rosjan. Okazuje się, że została ona zapoczątkowana w niej jeszcze kiedy była dzieckiem.

W rozmowie z "Vivą" Beata przyznała, że w dzieciństwie wspólnie ze znajomymi nie traktowali rosyjskich kolegów z podwórka życzliwie:

Nie znałam wtedy innej rzeczywistości niż ta z „okupantem”. Ruscy byli wszędzie, mieli swoje szkoły, sklepy, całe osiedla i wielkie przestrzenie zabrane mieszkańcom mojego miasta. Nie kochaliśmy ich. Pamiętam, że mieliśmy nawet swój podwórkowy ruch oporu. Rzucaliśmy w rosyjskie dzieci kępami trawy unurzanymi w błocie albo oblewaliśmy je wodą w poniedziałek wielkanocny, bo szły wtedy do szkoły, a my mieliśmy wolne. Zdarzały mi się też dziwne autodestrukcyjne pomysły. Na przykład zwisałam z dziewiątego piętra, trzymana za nogi przez kuzynkę. A jako sześciolatka zjadłam 60 tabletek przeciwbólowych.

Beata uspokaja też, że zjedzenie 60 pastylek nie było spowodowane chęcią odebrania sobie życia:

Skądże, były po prostu słodkie. Płukanie żołądka uratowało mi życie. Czasem się śmieję, że gdybyśmy żyli w dzisiejszych czasach, przed domem moich rodziców stanęłyby wozy telewizyjne, wypowiadaliby się specjaliści, a tabloidy nie dałyby im żyć. A oni nie mieli z moimi wyskokami nic wspólnego!

Podziwiamy za odwagę. Dobrze, że teraz poglądy dziennikarki uległy zmianie.

Beata Tadla na okładce Vivy
Beata Tadla na okładce Vivy
Wybrane dla Ciebie