Stifler poszedł na siłownię i... dostał 200 złotych: "Spotkała mnie niesamowita rzecz". Wzruszeniom nie ma końca
Stifler (Damian Zduńczyk) narobił niezłego szumu w programie Warsaw Shore. Imprezował tam na potęgę i podrywał piękne dziewczyny. Dziś trudno dostrzec w nim tego amanta z dawnych lat. Ustatkował się, napisał książkę, wystąpił w filmie, a aktualnie skupia się na nauce angielskiego. Jak przekonuje, chce wykorzystać język obcy w pracy zawodowej.
Teraz uczę się angielskiego. Chciałbym używać go zawodowo. Mnie ogranicza język. Jestem taką mega ciekawą postacią, a mnie wciąż język ogranicza. Nauka idzie mi spoko. Uczę się od marca, przez aplikację, muszę przyśpieszyć i zwiększyć ilość lekcji. Skupiam się na angielskim – pochwalił się naszej reporterce Karolinie Motylewskiej, jak i Czytelnikom.
Niewielka próbka zdolności lingwistycznych Damiana do wysłuchania poniżej:
Innym zainteresowaniem celebryty jest siłownia. Niestety, przez jakiś czas musiał odstawić treningi. Wszystko przez zabieg przeszczepu włosów, który wymagał dłuższej rekonwalescencji. W miniony weekend Stifler wrócił na siłownię, czym pochwalił się w social mediach.
Stifler dostał pieniądze na siłowni. Dlaczego?
Również wczoraj gwiazdor nie mógł odpuścić treningu. Wybrał się na siłownię, a tam spotkała go miła niespodzianka. Zresztą oddajmy mu głos:
Właśnie byłem zapisać się na nową siłownię i spotkała mnie niesamowita rzecz. Podszedł do mnie jakiś ziomek i zapytał: "To ty jesteś ten Stifler, który opiekuje się psami ze schroniska?". Ja mówię, że tak, to ja. I on podał mi rękę i chwilę później do mnie podszedł – i dał mi 200 zł. Powiedział: "Masz, kup jakąś karmę dla schroniska".
Wytatuowany dobrodziej jeszcze tego samego dnia poszedł do sklepu i wydał całość datku na zakup karmy. Na dowód pokazał paragon. Brawa za ten gest!