Skandal! Krzysztof Ibisz oszukany w internecie. Ostrzega Ciebie przed popełnieniem tego samego błędu
Wystarczyło tylko jedno kliknięcie, aby Krzysztof Ibisz stracił kilkaset złotych. I wcale nie chodzi tutaj o zakupy w sklepie internetowym, a zwykłe odczytanie wiadomości e-mail. Ale po kolei...
06.07.2014 08:57
Wyborcza.biz opublikowała historię przekrętu Krzysztofa Habiaka, który w sprytny sposób dorobił się pokaźnej sumy za sprawą niewiedzy (i uczciwości!) internautów. Wszystko przez kusząco brzmiący dostęp do "serwisu prawno-edukacyjnego" De Lage Artis, z którego za korzystanie trzeba zapłacić wysoką cenę. Zainteresowanych rzekomymi poradami dla przedsiębiorców nie brakuje, dlatego też Habiak codziennie dorabia się kolejnych kwot. Co więcej, wszystko odbywa się zgodnie z przepisami polskiego prawa.
Warto poznać zasady, na jakich to działa. Wyborcza.biz twierdzi, że najprawodopodbniej automat ze strony Habiaka "zasysa" dane o przedsiębiorcach z Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej, a następnie dla każdego podmiotu automatycznie generuje spersonalizowaną podstronę. W adresie znajduje się nazwa firmy oraz nazwisko jej właściciela. Potem adres tej podstrony wysyłany jest na skrzynkę pocztową przedsiębiorcy z krótkim dopiskiem.
Ibisz zastanawiając się nad zapłaceniem za wykorzystanie jego naiwności dostał wiadomość zwrotną z ostrzeżeniem, że w przypadku braku zapłaty przedsiębiorca zostanie dopisany do Krajowego Rejestru Długów. Dla uspokojenia dodajmy, żę KRD wie już o działalności Krzysztofa Habiaka i serwisu De Lege Artis i ma się tej sprawie przyjrzeć.
Sam Habiak wystosował specjalne oświadczenie na swojej stronie, w którym opisuje całą sprawę jak gdyby nigdy nic:
Gratulujemy Krzysztofowi Ibiszowi odwagi i chęci ostrzeżenia innych użytkowników przed sprytnymi metodami wyłudzania pieniędzy. Pamiętajcie, że zanim klikniecie w jakiegoś linka w e-mailu z niepożądanego źródła, warto się dwa razy zastanowić.