"Sanatorium miłości 7". Marek w centrum skandalu po finale. Oszukał produkcję?
Finał 7. sezonu "Sanatorium miłości" wywołał burzę w sieci. Marek Dittmann z Torunia, uczestnik programu, miał ukrywać fakt posiadania partnerki, co ujawniły Anna Wojnarowska i Małgorzata Mikusek na TikToku. Te informacje rzucają nowe światło na jego relacje z innymi uczestnikami.
Marek Dittmann, uczestnik "Sanatorium miłości", od początku programu starał się zdobyć serce Małgorzaty Mikusek. Ich wspólne chwile, jak randka w tężniach w Gołdapi, wydawały się obiecujące. Jednak po finale programu na jaw wyszły nowe fakty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy Filip Gurłacz i Agnieszka Kaczorowska liczą, że wygrają program Taniec z gwiazdami? Odpowiedź może was zaskoczyć!
"Sanatorium miłości 7". Marek oszukał produkcję i fanów?
Podczas transmisji na TikToku, Anna Wojnarowska i Małgorzata Mikusek ujawniły, że Marek miał ukrywać fakt posiadania partnerki nie tylko przed swoimi fanami, lecz także przed produkcją show. Informacje te miały wyjść na jaw dzięki współlokatorowi Marka, Stanisławowi, który miał miał okazję poznać partnerkę kuracjusza.
Marek przyszedł do programu, mając swoją kobietę — wyjaśniła wprost Anna podczas transmisji.
Małgorzata wyraziła swoje rozczarowanie, podkreślając, że chciałaby wcześniej znać prawdę. Wspomniała również o innych problemach związanych z Markiem, które nie zostały pokazane w telewizji. Marek Dittmann nie odniósł się jeszcze do zarzutów, pozostawiając widzów z wieloma pytaniami. Mimo tego rozczarowania, Małgorzata patrzy w przyszłość z optymizmem. Podczas transmisji Anna zasugerowała, że kobieta mogła znaleźć nową miłość, na co ta odpowiedziała z uśmiechem, że coś się dzieje, ale nie chce zapeszać.
Zdzisław z "Sanatorium miłości 7" opowiedział o swojej partnerce
Zdzisław Obst został królem turnusu w 7. edycji show "Sanatorium miłości". Mężczyzna po emisji ostatniego odcinka programu gościł w "Pytaniu na śniadanie", gdzie opowiedział o swojej partnerce, którą poznał tuż po zakończeniu formatu. Jak się okazało, kuracjusz wybrał się na dancing do Ciechocinka i to właśnie tam spotkał kobietę, dla której jego serce zabiło szybciej.
Poznałem wspaniałą kobietę. Po kilku dniach byliśmy oficjalnie parą i razem spędziliśmy cały turnus do końca, chodząc codziennie na dancingi, spędzając miło czas. I to wszystko wciąż trwa. Na ten moment nie myślimy o tym, żeby zamieszkać razem, ale i tak jesteśmy codziennie razem – jak nie Wiesia u mnie, to ja u Wiesi. Jeżeli chodzi o miłość, to jest to dla mnie tak ważne słowo, że na zawołanie się nie da, musi być to "coś" - wyznał Zdzisław Obst w rozmowie z naszą reporterką, Karoliną Motylewską.