Skandal na San Remo 2020. Artyści pokłócili się na scenie. Występ na żywo przerwano
Duet Ermal Meta i Fabrizio Moro od początku byli uważani za faworytów tegorocznego festiwalu. Do chwili, kiedy oskarżeni zostali o plagiat. Okazało, że ich piosenka ma dokładnie powtórzony refren innej piosenki, która brała brała udział w San Remo Giovanni 2016, czyli w eliminacjach dla młodych talentów. Mało tego, autor obu utworów jest ten sam, a artyści w dodatku wiedzieli o tym „zapożyczeniu”. Organizatorzy natychmiast zawiesili duet do czasu wyjaśnienia.
09.02.2020 | aktual.: 09.02.2020 23:47
Następnego dnia w południe, przed trzecią częścią eliminacji, w czasie specjalnej konferencji prasowej ogłoszono, że jednak Meta i Moro mogą brać dalej udział w festiwalu. Akredytowani dziennikarze przyjęli oświadczenie buczeniem. A dobry humor dziennikarzy w San Remo ma swoją cenę. Mają bowiem 30% głosów w finałowym głosowaniu. Na reakcję dziennikarzy natychmiast zareagowali bukmacherzy obniżając znacznie notowania artystów.
Dyskwalifikacja na San Remo
Zaczęło się niewinnie. Na scenie pojawił się także męski duet. Tym razem Bugo & Morgan. Ale kiedy zaczęli śpiewać, widzowie usłyszeli zmieniony tekst piosenki. Otóż Morgan (sceniczny pseudonim Marco Castoldiego) wyśpiewał swoje pretensje do partnera z zespołu Bugo, czyli Christiana Buggi.
Nowy tekst piosenki Sincere mówił o brzydkich intencjach, złym wychowaniu, a także pouczał, że Buggi powinien „mieć szacunek do tych, którzy go doprowadzili do tej sceny”. Wściekły Bugo opuścił scenę. A tymczasem Morgan próbował śpiewać dalej. Po chwili jednak występ przerwano. Morgan został wyrzucony ze sceny. A telewidzowie po chwili otrzymali informację, że duet został zdyskwalifikowany za złamanie regulaminu festiwalu. Powodem była zmiana tekstu oraz odpuszczenie sceny w trakcie wykonania.
Kto się pobił za kulisami festiwalu w San Remo?
Konflikt między Bugo i Morganem narastał od kilku dni. Morgan miał pretensje do orkiestry, że dostali za mało czasu na próby. Krytykował też poziom festiwalu, a nawet skierował do produkcji oficjalny list pełen skarg na organizację. Bardzo rozczarowało go to, że w tych potyczkach nie wspierał go partner z duetu. Trzeba przyznać, że wybrał oryginalną formę protestu. Dzięki zmianie tekstu obaj wylecieli z festiwalu.
Diodato z Włoch na Eurowizję 2020
Ostateczne głosowanie dziennikarzy przyniosło porażkę byłym faworytom, czyli Ermalowi Mecie i Fabriziowi Moro. Zaś zwycięstwo wywalczył artysta, który na początku festiwalu miał bardzo niskie notowania. I to właśnie Diodato będzie reprezentował Włochy w czasie Eurowizji w Holandii.
Tym samym potwierdziło się nie tylko, że włoski temperament jest ognisty, ale także powiedzenie, że gdzie dwóch nie bije tam trzeci korzysta. Chociaż w tym przypadku należałoby powiedzieć: gdzie czterech się bije tam piąty korzysta!