Bohdan Smoleń już nigdy nie rozbawi nas do łez. Przyjaciółka aktora zdradza przyczynę jego śmierci
Wczoraj dotarła do nas smutna informacja - nie żyje Bohdan Smoleń. Świetny aktor i kabareciarz. Zmarł w wieku 69 lat. Widzowie pokochali go przede wszystkim za rolę listonosza Edzia w serialu Świat według Kiepskich.
Mimo, że rozśmieszał ludzi, sam nie miał łatwo. Najpierw w 1988 roku jego nastoletni syn popełnił samobójstwo. Potem żona kabareciarza, Teresa nie mogła pogodzić się ze śmiercią syna. Nie wytrzymała psychicznie i także odebrała sobie życie. Na pana Bohdana spadło samotne wychowanie dwóch synów, Macieja i Bartosza. To właśnie dla nich poświęcił swoją karierę. W latach 90. próbował znów być na fali. Wrócił do kabaretu, rozpoczął współpracę z przyjacielem, Zenonem Laskowikiem. Panowie jednak nie dogadali się i rozstali się zawodowo. Kiedy wcielił się w rolę listonosza Edzia zaczęły się jego problemy zdrowotne.
W 2008 roku aktor zaczął mieć problemy z płucami. Bagatelizował to i śmiał się, że nie miał płuc. Nie porzucił wtedy nawet nałogu, jakim były papierosy. Przez moment nie palił, ale później, kiedy dostał pierwszego udaru palił fajkę za fajką potajemnie w szpitalu. W marcu 2015 roku prawie udusił się z powodu poważnego zapalenia płuc.
Kabareciarz od poniedziałku przebywał w jednym z poznańskich szpitali. Dostał infekcji i jego słaby organizm nie poradził sobie z tym. Odszedł od nas w czwartek.