Nieoczekiwany incydent podczas koncertu Katy Perry. Interweniowała ochrona
Katy Perry była w trakcie śpiewania jednego z największych hitów, gdy na scenę wspiął się jej fan. Piosenkarka starała się zachować zimną krew, ale zajście mogło skończyć się tragicznie.
Scena to dla artystów przestrzeń niemal święta. Jest to nie tylko przestrzeń ich pracy, ale też miejsce, w którym mogą być sobą. Niestety, mimo najlepszej ochrony, czasem niektórzy fani, chcąc dotknąć swojego idola, pozwalają sobie na nieuprawnione wtargnięcie na scenę. Przekonała się o tym Katy Perry.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Viki Gabor o niewyraźnym śpiewie. Jak skomentowała aferę z wodą?
Fan poszedł o krok za daleko. Katy Perry niezadowolona
Katy Perry jest obecnie w trakcie trasy koncertowej "Lifetimes", promującej nowy album. Wielu uważa tournée za niewypał – widzom nie podoba się plastikowa sceneria, wątpliwe zaangażowanie emocjonalne artystki i płytka choreografia. Jeden z niedawnych koncertów, zarówno publika, jak i celebrytka (oraz zarazem początkująca astronautka) z pewnością zapamiętają na długo.
Podczas występu w Sydney, 9 czerwca, przydarzyła jej się nieprzyjemna i potencjalnie niebezpieczna sytuacja. W trakcie utworu "Hot N Cold" na scenę wszedł fan, który objął piosenkarkę ramieniem, a następnie zaczął obok niej podskakiwać. Wyraźnie zmieszana gwiazda odsunęła się od mężczyzny i kontynuowała śpiewanie.
Fan na tym nie poprzestał. Zaczął tańczyć popularny "flossing dance", który zasłynął właśnie dzięki hitowi Katy Perry "Swish Swish". Wokalistka skomentowała to słowami: "Co tu się do cholery dzieje?", po czym obserwowała, jak ochrona zaczęła wyprowadzać intruza. Całą sprawę skomentowała żartobliwie słowami:
Nigdy nie będzie drugiego takiego show, więc po prostu ciesz się nim, Sydney!
Mogło skończyć się inaczej. Katy Perry miała szczęście
Internet szybko namierzył nieproszonego gościa. Jak się okazało, ma on już podobny wybryk na koncie, na który pozwolił sobie podczas australijskiej trasy koncertowej The Weeknda w zeszłym roku. Sam mężczyzna nie sprawia wrażenia skruszonego i chwali się na Instagramie filmikami z incydentu, przy okazji dziękując Katy Perry za "wspólny taniec". Sam siebie nazywa natomiast "najbardziej znienawidzonym trollem".
Choć ten incydent zakończył się szczęśliwie, mógł przecież przebiec zupełnie inaczej. Nie zawsze fani szturmujący scenę mają dobre intencje. Przykładowo, w 2004 roku podczas koncertu zespołu Damageplan w Ohio, jeden ze słuchaczy wszedł na scenę i zastrzelił gitarzystę zespołu, Dimebaga Darrella.