Zofia Zborowska wściekła się na męża. Jedną publikacją obnażył wszystkie jej niedoskonałości. "Rozstępy, wałeczki, pryszcze, pomarańczowa skórka"
Zofia Zborowska popularność zdobyła dzięki serialowi Barwy Szczęścia. Gwiazda wychowała się w artystycznej rodzinie, więc nie można się dziwić, że poszła śladami swoich rodziców, którzy od lat brylują przed kamerami i na deskach teatru. O aktorce zrobiło się jeszcze głośniej w momencie, gdy związała się z siatkarzem, Andrzejem Wroną. Szybko stali się jedną z najchętniej podglądanych przez fanów par w show-biznesie. Ich związek szybko wkroczył na poważne tory.
28.05.2022 | aktual.: 28.05.2022 16:24
Tuż po ślubie zaczęli starać się o dziecko. Pierwsza ciąża Zosi zakończyła się poronieniem, co wyznała dopiero kilka miesięcy temu. Gdy po raz kolejny czekała na dziecko również nie obyło się bez komplikacji. Przez cały czas musiała przyjmować zastrzyki. Na szczęście doczekała szczęśliwego rozwiązania i teraz jest mamą kilkumiesięcznej Nadziei.
Zofia Zborowska nieźle zdenerwowała się na męża. Co zrobił Andrzej Wrona?
Zofia Zborowska jest jedną z bardziej aktywnych gwiazd na Instagramie. Codziennie na jej profilu pojawiają się nowe treści. Z fanami złapała doskonały kontakt głównie ze względu na to, że nie kreuje idealnej rzeczywistości w social mediach. Nidy nie bała się, dodając niekorzystne zdjęcia, czy poruszając trudne tematy. Tym razem również wrzuciła do sieci post, w którym udowodniła, że niedoskonałości ciała nie są dla niej ważne.
Na początku jednak opowiedziała, jak doszła do takich wniosków i czym zdenerwował ją mąż. Wszystko opatrzyła zdjęciem w bikini, na którym widzimy, jak trzyma w ramionach córkę.
Zosia szybko postanowiła zreflektować się mężowi za swój wybuch złości. Pojęła bowiem, że jej wygląd nie ma żadnego znaczenia.
Fani gwiazdy nie pozostawili tego bez reakcji. W komentarzach natychmiast przyznali, że podziwiają dystans aktorki. Wiele kobiet zwierzyło się też z tego, że same mają jeszcze problem z tym, aby pokazać się na Instagramie bez filtrów i poprawek.